Planty 2.0 oparte na fortach Twierdzy Kraków
– Dziś widzimy renesans fortów dzięki grom komputerowym i RPG, literaturze czy filmom. To zjawisko w kulturze nazywa się steampunk.
ROZMOWA Z DR. KRZYSZTOFEM WIELGUSEM z Politechniki Krakowskiej
ALEKSANDER GURGUL: Dlaczego warto chronić zespoły forteczne Twierdzy Kraków?
DR KRZYSZTOF WIELGUS: Trzy powody. Pierwszy: Twierdza jest największym w Polsce zabytkiem architektury obronnej, unikatowym w Europie. To szczytowy punkt rozwoju myśli militarnej doby pary i elektryczności. Drugim jest potencjał. TK to gigantyczny rezerwuar adaptacyjny. To było supermiasto z dobrze rozplanowanym systemem dróg i zielenią. 1083 ha, z których blisko 200 ha stanowi starodrzewie. Do tego 140 budynków: szańce, schrony, bastiony owszem, ale również niemilitarne: koszary, magazyny, hangary lotnicze, obiekty logistyczne i zaopatrzenia.
Dziś zbliżamy się mniej więcej do połowy ich wykorzystania. Jaką funkcję współcześnie mogłyby pełnić forty?
– W Łodzi były to fabryki i zakłady przemysłowe, we Wrocławiu zabudowania hydrotechniczne nad Odrą. Krakowskie forty były emanacją swojej epoki, podobnie jak kolej. Zgodnie z myślą prof. Bogdanowskiego i dobrą krakowską tradycją forty mogłyby stać się nowym pierścieniem Plant, tak jak niegdyś w miejsce innych fortyfikacji powstały te pierwsze. Dziś słynie z nich Kraków. Forty należałoby adaptować jako przestrzeń rekreacyjną.
To wymaga utrzymania Twierdzy Kraków w domenie publicznej.
– Nie tylko. Tu dochodzimy do trzeciego powodu. Wartości fortów nie powinniśmy dostrzegać tylko w ich pomnikowości, ale także w formie przyszłej atrakcji turystycznej. Mowa nie tylko o miłośnikach militariów. W Europie obserwujemy wzmożone zainteresowanie obiektami z epoki pary, elektryczności i wielkich nitowanych konstrukcji. Pokolenie moich dziadków dosłownie wznosiło te budowle. Dziś widzimy ich renesans dzięki grom komputerowym i RPG, literaturze czy filmom. To zjawisko w kulturze nazywa się steampunk [od ang. „steam" – para].
W czym tkwi kłopot z Twierdzą?
– Została wybudowana przez jednego gospodarza – siły zbrojne dawnego europejskiego mocarstwa. Teraz odpowiedzialność za jej utrzymanie spoczywa na barkach samorządów, których nie stać na wyasygnowanie środków, jakie przeznaczano dawniej na zbrojenia. Poza tym współczesne zagospodarowanie TK jest trudne. Jej budynki mają niewiele wspólnego z dzisiejszymi potrzebami czy działalnością taką jak hotel, muzeum czy restauracja. Twierdza była takim czołgiem, tyle że zakopanym w ziemi. To tak jakbyśmy dziś chcieli ten czołg przerobić na autobus.
Co stoi na przeszkodzie?
– Twierdza powstawała jako zespół centralnie zarządzany. W tym momencie ogranicza się to do nadzoru konserwatorskiego czy funkcji doradczej dla inwestorów, ale samo zarządzanie nią nie istnieje!
Gdyby miał pan jednak wymienić współczesne przykłady tego dobrego wykorzystania…
– Takich obiektów jest sporo. Fort Krzesławice to dziś Dom Kultury „Na Stoku"; Fort Grębałów zamieniono na klub jeździecki i punkt muzealny; w części Fortu Kościuszko działa komercyjna rozgłośnia radiowa; w Bastionie Kłeparz prywatny inwestor otworzył klub muzyczny i winiarnię. To interesująca inwestycja, bo w latach 90. rozpoczęto ją od zewnątrz, czyli od terenu zielonego. Dobrze rokuje adaptacja Bastionu IVa, tzw. Lunety Warszawskiej, która również znalazła się w rękach prywatnych. Dzięki pieniądzom społecznym zabezpieczono tam napisy więzienne z lat 40. i 50. Wewnątrz miejsce znalazła palarnia kawy, a w przyszłości fort przystosowany zostanie do funkcji schroniska młodzieżowego. To nie będzie jego funkcja docelowa, ale osobiście bardzo pochwalam taką rewaloryzację etapami. Z innych przykładów wymienić również należy Fort w Skotnikach, przekształcony na obiekt edukacyjny Uniwersytetu Pedagogicznego, poświęcony wysiedleniom. W bardzo dobrym kierunku zmierza adaptacja Fortu Swoszowice, gdzie powstanie muzeum spraw wojskowych. Z kolei Fort w Borku krok po kroku staje się osiedlowym parkiem i klubem, choć w przyszłości będzie potrzebował pewnie wsparcia prywatnego inwestora… Można mnożyć.
Forty stały się beneficjentami funduszy z tegorocznej puli Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.
– Sporo było obiektów, które w tym roku dofinansował SKOZK.
Nie mówiłbym o wielu. Było ich jedynie dziesięć.
– Ale to dobry kierunek, a Twierdza Kraków stała się jednym z priorytetów SKOZK na lata 2014-2018.
Patrząc na fort w Borku, jak powinna na tym tle wyglądać przyszłość Fortu Bronowice, o który upominają się mieszkańcy dzielnicy?
– Dobrze, że ten protest zaistniał w mediach. Niestety teren fortu nie należał do skarbu państwa i trudno będzie utrzymać kierunek prospołeczny. Podkreślam słowo „niestety". Zrozumiałe jest, że Agencja Mienia Wojskowego sprzedać chciała teren z jak największym zyskiem, natomiast na nieszczęście dla Bronowic działka, na której znajduje się fort, została podzielona, a to jeden z ostatnich tak dużych terenów zielonych w obrębie dzielnicy. Jej część została przeznaczona pod zabudowę komercyjną i wchodzi na teren samego fortu. W pierwotnym studium zagospodarowania przestrzennego Fort Bronowice był dobrze chroniony. Znów słowo „niestety". Ten zapis został zmieniony i stał się bardziej elastyczny.
Które z fortów TK są w najgorszym stanie i należy podjąć natychmiastowe kroki, aby je ratować?
– W najgorszym stanie są obiekty niszczone w sposób naturalny przez siły przyrody. Wbrew pozorom to budowle relatywnie młode. Na przykład Fort Pancerny Mistrzejowice, gdzie wlewa się woda korodując elementy stalowe. Bardzo zagrożony jest również południowy Fort Skotniki, kiedyś miejsce wycieczek dla wojskowych. Teraz zamaka, jest zarośnięty i rozkradany. Grozi mu wręcz rabunek wież pancernych. Mieliśmy taką sytuację w Prokocimiu, gdzie kiedyś skradziono kilkutonowy element. Z kolei na rozproszony Fort Krępak wchodzi zabudowa i staje się on nieczytelny. Winą obarczam fatalny podział własności. Podupadł również największy Fort Łysa Góra.
Inne miasta mają nam czego zazdrościć, ale czy gdzie indziej lepiej radzą sobie z tego typu zabytkami?
– Twierdza Przemyśl była bardziej zniszczona, ale tam dba się bardziej o krajobraz ruin fortecznych. Utworzono nawet związek gmin, na których terenie położona jest twierdza. Tam dbanie o forty ma charakter celowy. Podobnie dzieje się w Kłodzku, Nysie i Srebrnej Górze. Z kolei w Zamościu, choć w mniejszej skali, udało się zdobyć większe fundusze, w tym europejskie na rewaloryzację fortyfikacji. Nazwano to nawet „innowacyjnym produktem polskiej gospodarki" dla celów turystycznych. W Krakowie niestety nadal działa to w sposób punktowy, a nie kompleksowy.
Jak powinniśmy w przyszłości zadbać o Twierdzę?
– Już mamy uchwałę RMK, która na planistów nakłada obowiązek zadbania o przestrzeń fortów podczas tworzenia planów zagospodarowania. To za mało. Najpierw TK powinna być wpisana na Listę Pomników Historii, wzorem Srebrnej Góry utworzony powinien również zostać park kulturowy lub system parków kulturowych na jej terenie, następnie ubiegać się powinniśmy o transgraniczny wpis twierdz austro-węgierskich na listę UNESCO. Szanse są duże, bo to jednak dorobek Europy Środkowo-Wschodniej, podobnie jak zespoły cerkwi w naszym regionie.
Autor: Aleksander Gurgul
Data publikacji: 03-04.01.2015 r.
Miejsce publikacji: 2