16.09.2010 r. – Sukiennice | Małgorzata Skowrońska
Kula z dokumentami osadzona na Sukiennicach
Trzy tuleje, a w środku pamiątki z Krakowa 2010 – to zawartość kuli, która wróciła wczoraj na Sukiennice. Kuli niezwykłej, bo to nasz list do przyszłych krakowian.
Historyczna chwila, romantyczna tradycja, spotkanie z przyszłością – takie określenia padały wczoraj podczas zamykania kuli w Sukiennicach.
Umieszczanie dokumentów i pamiątek dla potomnych to tradycja. Przy okazji dużych remontów zabytkowych budowli często odkrywano, że gałki znajdujące się na ich dachach kryją niespodzianki sprzed wieków. Tak też było z Sukiennicami.
– Pamiętam ten dreszcz, gdy podczas jednego z remontów Sukiennic otwieraliśmy gałki. Dla historyka takie dokumenty i pamiątki to rzeczy niezwykle cenne. Otwieramy jedną gałkę, a tu informacja, że dokumenty są w innej. Otwieramy kolejną, a tu znowu odesłanie do kolejnej skrytki. Taka emocjonująca zabawa w podchody. W końcu za trzecim razem trafiliśmy i odkryliśmy zbiór dokumentów – opowiada Barbara Kleszczyńska ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.
Wspólnie z Muzeum Narodowym postanowiliśmy sprawić niespodziankę tym, którzy przyjdą po nas. Być może za 100 lat, podczas kolejnego remontu galerii, dostarczymy potomnym adrenaliny, która zachęci ich do odkrywania, jaki był Kraków z końca pierwszej dekady XXI wieku. Do zajmowania się przeszłością mają ich zachęcić trzy tuleje, w których zamknęliśmy pamiątki. W pierwszej znalazły się: akt odnowienia Sukiennic (elegancko spisany ręcznie na czerpanym papierze), przypinka z logo galerii oraz specjalne wydanie "Gazety Wyborczej", czyli z listem do przyszłości. Dwie kolejne zagospodarowali prezydent Krakowa, małopolski wojewoda i marszałek. Włodarze regionu przekazali potomnym mapy miasta i całej Małopolski, spisy najważniejszych inwestycji oraz projektów europejskich, które realizują.
– To historyczna chwila, która wpisuje się w romantyczną tradycję listów do przyszłości. Osadzanie takiej kuli z pamiątkami przypomina wysyłanie rakietą przesłania do innych cywilizacji – komentował prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.
Czy to, co zamknęliśmy w kuli, przetrwa choćby 100 lat? To pytanie nurtowało chyba wszystkich, którzy patrzyli, jak kula wjeżdża na dach Sukiennic. – Zrobiliśmy wszystko, żeby pamiątki przetrwały jak najdłużej. Dokumenty spisane są na specjalnym papierze, ale nie wiem, co będzie np. z kartami pamięci, na których umieściliśmy fotografie z remontu Sukiennic – mówi Janusz Czop, główny konserwator Muzeum Narodowego. Odpowiedzi na pytanie, co przetrwa, szukaliśmy u prof. Ryszarda Tadeusiewicza, profesora Akademii Gómiczo-Hutniczej. Okazuje się, że dzisiejsze czytniki mogą być nie do odczytania dla naszych potomnych. Profesor radził, by to. co znalazło się w kuli, pojawiło się też w internecie. Tak też się stanie: relacja z wczorajszej uroczystości i fotografie pamiątek zamkniętych w kuli znalazły się na naszej stronie internetowej.
Autor: Małgorzata Skowrońska
Data publikacji: 16.09.2010 r.
Miejsce publikacji: 2