Miasto chce wydać miliony złotych na niepotrzebne i szkodliwe z archeologicznego punktu widzenia prace na Rynku Głównym – oznajmili wczoraj przedstawiciele Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa Na prezentację drugiego etapu remontu najważniejszego placu miasta zaprosił wczoraj prezydium SKOZK prezydent Jacek Mąjchrowski. – Rynek jest wizytówką Krakowa. Spodziewamy się, że SKOZK dofinansuje remont w możliwie największym stopniu – powiedział prezydent. Po prezentacji projektu prac wiceprzewodniczący komitetu dr Bogusław Krasnowolski oświadczył jednak, że nie poprze wydania na niego pieniędzy. Największe zastrzeżenia zgłosił do pomysłu stworzenia rezerwatu archeologicznego w podziemiach Sukiennic. – Nie widzę sensu kopania piwnic w miejscu, gdzie ich nigdy nie było. Będzie to kosztowało miliony, które lepiej wydać na ratowanie zabytków, a doprowadzi jedynie do zniszczenia warstwy archeologicznej przedlokacyjnego Krakowa – oznajmił dr Krasnowolski. Zdaniem prezesa Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa prof. Jerzego Wyrozumskiego należałoby też zrezygnować z pomysłu odkrycia murów tzw. kramów bogatych (czyli średniowiecznych straganów). – To rzecz interesująca może dla kilkudziesięciu ludzi w Polsce, a nie dla przeciętnego turysty – stwierdził profesor. Drugi etap remontu Rynku, obejmujący połowę placu od strony kościoła Mariackiego, miasto planuje rozpocząć w przyszłym roku, a zakończyć w 2007 r., na jubileusz 750-lecia lokacji Krakowa. Po wysłuchaniu wczorajszych uwag Bogusław Krzeczkowski, koordynujący prace, powiedział, że ich zakres wcale nie jest jeszcze przesądzony. Tymczasem SKOZK skrytykował także prace prowadzone już po wschodniej stronie Rynku. – Miasto przyjęło napięty harmonogram, który powoduje, że zespół archeologów nie jest w stanie właściwie wykonywać badań. Taka sytuacja, gdy płyta Rynku jest odsłonięta, nie powtórzy się przez najbliższe 50 czy 100 lat – stwierdził dr Krasnowolski. Jak powiedział, budowlańcy poganiają archeologów, którzy nie są w stanie właściwie zbadać odsłoniętych podczas prac drewnianych konstrukcji z XIV w. – Tu popełniono błąd. Dojdzie do przesuwania terminów albo do podniesienia kosztów remontu, a w najgorszym wypadku skończy się nieodwracalnymi zniszczeniami – przestrzegł wiceprzewodniczący SKOZK. Zdaniem dyrektora Muzeum Archeologicznego Jacka Rydzewskiego na zbadanie nieremontowanej jeszcze części Rynku trzeba dwóch lat i 10,5 mln zł. Trwające obecnie prace kosztować mają 12 mln zł.
Autor: Krzysztof Fijałek
Data publikacji: 15.09.2004
Miejsce publikacji: 2