Jak ustaliliśmy, nieistniejąca Rada Państwa powołuje Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa Nielegalnie działał w III RP?
Dwadzieścia trzy osoby nie będą już zasiadać w Społecznym Komitecie Odnowy Zabytków Krakowa, bo nie złożyły w terminie oświadczenia lustracyjnego. Prezydent Lech Kaczyński może mieć problemy z powołaniem nowych członków komitetu, gdyż obowiązująca od 1985 r. ustawa o Narodowym Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa przyznaje to prawo… nieistniejącej już Radzie Państwa. Wprawdzie regulamin Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa z 2001 r. mówi, że jego władze i członków powołuje i odwołuje prezydent RP, ale być może cały SKOZK działa bezprawnie. Aktem wyższego rzędu niż regulamin komitetu jest bezspornie ustawa o NFRZK, a ona powierza Radzie Państwa powołanie kierownictwa i członków SKOZK. Rada Państwa – przypomnijmy – funkcjonowała w PRL, a przez długie lata jej przewodniczącym był prof. Henryk Jabłoński, pierwszy szef SKOZK.Wobec pytania: czy SKOZK działa bezprawnie, drugorzędne znacznie ma kwestia utraty członkostwa przez 23 członków komitetu, gdyż nie złożyli w terminie oświadczenia lustracyjnego. Termin upłynął w większości przypadków na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku, kilka miesięcy temu. Z mocy prawa w dniu, w którym minął termin na złożenia oświadczenia, wszyscy oni automatycznie przestali pełnić funkcję członka SKOZK – mówi Maciej Wilamowski. dyrektor biura SKOZK. – To wynika z ustawy lustracyjnej – dodaje. Tymczasem część z tych osób mniej lub bardziej aktywnie pracowała cały czas w SKOZK, czyli w świetle prawa działała bezprawnie. Anna Fotyga dopiero w przedostatnim dniu swojego urzędowania na stanowisku szefa Kancelarii Prezydenta RP (19 sierpnia) podpisała pismo informujące członków komitetu, którzy nie złożyli oświadczenie lustracyjnego, że przestają nimi być. Do niektórych pismo Fotygi do tej pory nie dotarło. „Z prasy i radia dowiedziałam się wczoraj o tym, że zostałam odwołana – mówi red. Józefa Hennelowa, od wielu lat zasiadająca w SKOZK. Czekam na oficjalne pismo z Kancelarii Prezydenta RP, w którym zostalibyśmy zawiadomieni o decyzji głowy państwa – mówi prof. Franciszek Ziejka przewodniczący SKOZK. – O poinformowaniu tych członków komitetu, którzy nie złożyli oświadczenia lustracyjnego, że przestali w nim zasiadać, wiem jedynie z prywatnych rozmów – dodaje nasz rozmówca, który przebywa w Rzymie. Prof. Ziejka ma nadzieję, że do posiedzenia plenarnego SKOZK w grudniu 2008 r. „wszystkie sprawy się wyjaśnią”. Przewodniczący SKOZK podkreśla, że trudno komitetowi będzie działać skutecznie bez 23 członków, wśród których były bardzo aktywne i twórcze osoby. – Mam nadzieję, że prezydent Lech Kaczyński podejmie takie decyzje personalne, które nie osłabią komitetu mówi Franciszek Ziejka. Profesor nie zakłada, że z prawnego punktu widzenia może okazać się, iż Lech Kaczyński nie ma prawa powoływać członków SKOZK. Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta RP nie potrafiło nam wczoraj odpowiedzieć na pytanie, czy Lech Kaczyński zamierza powołać nowych członków komitetu, a jeżeli tak, to kim zastąpi tych, którzy przestali pełnić funkcje publiczne w SKOZK. Otrzymaliśmy natomiast z Kancelarii Prezydenta oświadczenie, prostujące tekst „Gazety Wyborczej” („Lustracyjna czystka elit Krakowa”), którego autorzy twierdzą, że to prezydent Kaczyński odwołał członków SKOZK. Oświadczenie jest identyczne z uzasadnieniem, jakie dla „Dziennika Polskiego” przedstawił dyr. Maciej Wilamowski. Argumentacja Kancelarii Prezydenta RP jest zatem następująca: to nie Lech Kaczyński odwołał członków SKOZK. 23 osoby straciły mandat w komitecie, bo nie złożyły w terminie oświadczenia lustracyjnego, czyli same zadecydowały o swoim losie w SKOZK. Czekam na oficjalne pismo z Kancelarii Prezydenta RP, w którym zostalibyśmy zawiadomieni o decyzji głowy państwa- mówi prof. Franciszek Ziejka, który przebywa w Rzymie.Dyrektor biura SKOZK Maciej Wilamowski nie kryje żalu z powodu tego, co się stało. – Szkoda, że ustawodawca (autorzy projektu ustawy lustracyjnej, parlament, który ją przyjął oraz prezydent, który ją podpisał – redj nie zrobił wyjątku dla osób pracujących społecznie dla dobra publicznego, co ma miejsce m. in. w przypadku SKOZK ubolewa nasz rozmówca. Dyr. Wilamowski przypomina, że w 2001 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski powołał skład Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Członkami SKOZK 7 lat temu zostało – z mianowania Kwaśniewskiego – 135 osób. Były prezydent odwołał jedną osobę. Obecny nie ingerował ani razu w skład komitetu, choć od blisko trzech lat sprawuje swoje stanowisko.Przyczyny naturalne (śmierć) spowodowały, że do wczoraj powszechnie przyjmowano, iż członkami SKOZK było 116 osób. – Z nich tylko dwie osoby miały mniej niż 50 lat – podaje dyr, Wilamowski. Od dawna jestem członkiem SKOZK. Nie złożyłam oświadczenia lustracyjnego, ponieważ uznałam, że nie można teraz ode mnie i innych członków komitetu wymagać, byśmy musieli komukolwiek deklarować się, że jesteśmy ludźmi uczciwymi, dla których dbanie o zabytki Krakowa jest sprawą pierwszorzędną – przekonuje Józefa Hennelowa. Mieczysław Gil, w latach 80. przywódca „Solidarności” w ówczesnej Hucie im. Lenina, też nie odesłał oświadczenia lustracyjnego. – Mam status pokrzywdzonego – podkreśla Gil. Przyznaje, że sam zawinił. – Przez zaniedbanie nie wypełniłem oświadczenia. Niedawno napisałem list do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w którym opisałem swój przypadek, prosząc o zmianę decyzji, jeśli byłoby to możliwe. Chcę nadal pracować w SKOZK, w którym działam od 1989 r., ponieważ idea pomocy dla zabytków Krakowa jest mi bardzo bliska. Powodów do tłumaczenia się z powodu niezłożenia oświadczenia lustracyjnego nie widzi Józef Lassota, były prezydent Krakowa. – Oświadczenia lustracyjne składałem kilka razy, w tym w drugiej połowie 2007 r. Nie uważałem za stosowne, by przy okazji zasiadania w SKOZK robić to ponownie – mówi nasz rozmówca. – W komitecie swoje obowiązki pełnimy społecznie. Szkoda, że Kancelaria, Prezydenta w ten sposób zadziałała, bo w efekcie pozbyto się ludzi superwartościowych w pracy na rzecz odnowy zabytków Krakowa, np. pani Krystyny Zachwatowicz, która miała wiele świetnych pomysłów.Identyczną argumentację przedstawił nam Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. – Jestem poważnym człowiekiem, dlatego nie będę raz po raz wypełniał oświadczeń lustracyjnych – mówi szef KIG.
Autor: WŁODZIMIERZ KNAP
Data publikacji: 19.09.2008
Miejsce publikacji: 4