Nad Społecznym Komitetem Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK) gromadzą się czarne chmury. Wielu członków komitetu obawia się, że Kraków bezpowrotnie może stracić dotację 45 mln zł rocznie na ratowanie najcenniejszych obiektów. Po skreśleniu z listy członków SKOZK ponad 20 osób za nie złożenie oświadczeń lustracyjnych, małopolscy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej odpowiedzieli odwetem. Chcą odebrać Kancelarii Prezydenta RP 45 mln zł dotacji dla komitetu. Politycy PO zamierzają przesunąć te pieniądze do Kancelarii Premiera lub do Ministerstwa Kultury.To koniec SKOZK i to w ciągu dwóch, trzech lat – komentuje Maciej Wilamowski, dyrektor biura organizacji.Senator Janusz Sepioł (PO) wyjaśnia, że właściwym merytorycznie organem dla ochrony zabytków jest Ministerstwo Kultury, dlatego tam właśnie powinny trafić pieniądze dla Krakowa. Senator zapewnia też, że wprowadzenie poprawki nie powinno stanowić żadnego zagrożenia. Nie chcemy utopić tych pieniędzy w puli ogólnych środków. Chcemy stworzyć przy Ministerstwie Kultury coś w rodzaju rezerwy celowej z określonym przeznaczeniem -wyjaśnia Janusz Sepioł. Kolejny małopolski parlamentarzysta, poseł Andrzej Czerwiński (PO) podkreśla, że pomysł przygotowania poprawki zrodził się z dwóch powodów.- Środowisko związane z prezydentem zaczęło pieniądze na ratowanie Krakowa wykorzystywać do gry wyborczej – mówi poseł. Na tablicach, które rozwieszane są przy restaurowanych obiektach, pojawiły się informacje, że to prezydent RP wspiera odnowę zabytków Krakowa. Tymczasem to niezgodne z prawdą. To nie dotacja od prezydenta Kaczyńskiego, tylko pieniądze przekazane z budżetu państwa przez Kancelarię Prezydenta – zauważa nasz rozmówca. Drugim powodem przygotowywania poprawki był wpływ prezydenta na skład komitetu.Co do tego, że pomysł polityków jest chybiony, nie ma wątpliwości prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący SKOZK. Każda próba zmiany ustawy, która działa dobrze od 1985 r., może się skończyć bardzo niedobrze dla Krakowa – zauważa profesor, i dodaje, że zawsze twierdził, że SKOZK miał wielką wartość, gdyż starał się trzymać z dala od polityki.-Ale wygląda na to, że osobiste ambicje parlamentarzystów wzięły górę – uznaje przewodniczący SKOZK. Mówi, że jeśli niektórym politykom, a zarazem działaczom SKOZK, tak przeszkadza treść umieszczona na banerach, mogą wprowadzić na najbliższe posiedzenie prezydium SKOZK wniosek o usunięcie zapisów. I nie potrzeba do tego aż zmiany ustawy.Poseł Czerwiński uspokaja, że jego klub zamierza poprawić sytuację, a nie zaszkodzić. Dlatego na zarządzie regionu PO zobowiązano senatora Sepioła i Andrzeja Wyrobca, skarbnika partii, do dyskusji ze środowiskiem kultury i członkami SKOZK.-Jeśli potwierdzi się, że nasza poprawka może być dla Krakowa zagrożeniem, wycofamy się z tej propozycji – mówi poseł.
Autor: Anna Agaciak
Data publikacji: 24.09.2008
Miejsce publikacji: 1