Zabytki Krakowa mogą zostać zniszczone przez pomysły polityków. Trzeba ocalić SKOZK, żeby ocalał Kraków
Z prof. Franciszkiem Ziejką, prezesem Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, rozmawia Filip Ratkowski Do 15 października na Plantach, niedaleko Collegium Novum UJ, można zwiedzać wystawę fotograficzną pod nazwą „Ocalić Kraków: 30 lat Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa”. Chciałoby się obchodzić rocznicę tej zasłużonej instytucji w radosnym nastroju, a tu „pospolitość skrzeczy” i to skrzeczy dość paskudnie! – Tak, Wyspiański miał rację, że zawsze, nawet w najradośniejszych chwilach, pojawia się owa „pospolitość”, która tym razem przybrała postać ustawy lustracyjnej. Jednak ja z urodzenia jestem optymistą i sądzę, że nie tylko to XXX-lecie zakończymy w radosnym nastroju, ale i kolejnych lat 30 przejdzie nam z pożytkiem, bo Komitet ma jeszcze ogromnie wiele do zrobienia. Na razie jednak mamy awanturę i kolejne rezygnacje. Odchodzą ludzie zasłużeni i stanowiący wsparcie dla odnowy zabytków, że wymienię tylko wspaniałego artystę, śpiewaka światowej sławy Wiesława Ochmana, czy legendę Piwnicy pod Baranami, Krystynę Zachwatowicz. A chodzi o konieczność składania oświadczeń lustracyjnych, co dla niektórych osób jest zabiegiem uwłaczającym. – Sprawa jest fatalna, a wynika z nieprecyzyjnego prawa ustanowionego przez nasz parlament. W dodatku prawnicy w kancelarii prezydenta RP zinterpretowali ustawę zbyt wąsko, traktując SKOZK czy wcześniej Kapitułę Orderu Orła Białego, jako grupy osób, które powinny podlegać lustracji. Tylko dlatego, że ich członkowie są mianowani przez prezydenta. A przecież profesorowie zwyczajni wyższych uczelni też otrzymują tytuły od prezydenta, tymczasem od nich oświadczeń się nie wymaga. Całe zamieszanie wokół lustracji przypomina mi wyłapywanie po krzakach niedobitków boju, który odbył się przed dwudziestu laty. l nic dziwnego, że gdy tylko wynikł problem, z członkostwa w SKOZK zrezygnowali prof. Aleksander Krawczuk, Jan Pieszczachowicz, obecnie także osoba niezwykła, Józefa Hennelowa…- Skreślony też został biskup Pieronek, co dopełnia miary absurdu. Proszę bardzo, można przyjąć, że skoro na przykład dziekan czy rektor wyższej uczelni powinni złożyć oświadczenie lustracyjne, to i przewodniczący SKOZK takiej procedurze może podlegać. Powiedzmy, dlatego, że podpisuje dokumenty finansowe. Ale, na miłość boską, nie każdy z członków Komitetu musi ustawie podlegać! Zresztą członkowie ci, jak i przewodniczący, pracują społecznie i spotykają się dwa razy do roku, by zatwierdzić plan prac rewaloryzacyjnych w mieście. Obowiązek podpisywania oświadczeń lustracyjnych przez członków SKOZK krytykuje też na przykład profesor Jan Woleński, który jest nie tylko filozofem, ale ma też wykształcenie prawnicze, a o stanowisku wybitnego prawnika profesora Andrzeja Zolla już nie wspomnę. Pan Prezydent uznał, że powinien się jakoś z tych kroków wytłumaczyć i 18 września wydał oświadczenie, że o odwołaniu członków Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa nie decyduje Prezydent RP, a pozbawienie funkcji członka Komitetu następuje z mocy ustawy. Prezydent RP podobno „jedynie zawiadamia o skutku wynikającym z faktu, że dana osoba nie wywiązała się z ustawowego obowiązku”. – A skoro tak się już stało, właśnie teraz będę podpisywał listy do wszystkich 23 osób, które otrzymały to nieszczęsne pismo od pani minister Fotygi i jako przewodniczący Komitetu będę przepraszał za jego ton, dziękując równocześnie za wiele lat społecznej pracy i prosząc o dalsze wspieranie inicjatyw SKOZK. Liczba tych osób nie jest wielka i ich rezygnacja nie utrudni bieżącego funkcjonowania SKOZK, ale są to osobistości obdarzone wielkim autorytetem społecznym. A osoby z autorytetem są nam potrzebne, bo członkostwo w Komitecie to nie tylko honory, ale też określanie hierarchii celów, zatwierdzanie dotacji, liczne wizyty na placach budowy… Wielokrotnie, jako dziennikarz, towarzyszyłem członkom SKOZK w takich wizytach i wiem, że ich uwagi bywały bardzo cenne. – To rzetelny społeczny nadzór, bardzo przydatny. Choćby ostatnio, właśnie członkowie SKOZK zwrócili uwagę na błędy w rewaloryzacji tzw. Domu Wolskiego w klasztorze Kamedułów na Bielanach, gdzie dobudowano bez sensu jakiś podjazd i schody. To ważna, społeczna praca, w której uczestniczą także osoby spoza naszego miasta. Przy okazji awantury lustracyjnej zaczęła się też dyskusja na temat ewentualnej zmiany zasad funkcjonowania Komitetu, który od początku umocowany był najpierw przy kancelarii przewodniczącego Rady Państwa (to, przypomnijmy, był ktoś taki w PRL jak dziś prezydent) a potem przy kancelarii prezydenta RP. – To bardzo niebezpieczne pomysły polityków, których razi, rzeczywiście stosowane dopiero od niedawna, wymienianie nazwiska aktualnego prezydenta na każdej tablicy informacyjnej SKOZK. Dotacja pochodzi z budżetu państwa i jest co roku przyznawana przez Sejm, ale trafia do Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa poprzez prezydencką kancelarię. Któryś z polityków zaproponował, żeby dotacji udzielał teraz minister kultury, a to ogromne niebezpieczeństwo dla losów całej inicjatywy. Z dnia na dzień w całej Polsce podniosły się głosy, niestety, nieprzychylne dla Krakowa. A przecież wiadomo, że „Kraków to narodu obowiązek”! – Wiele osób rozumie to doskonale. Od lat działania Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa wspierają finansowo osoby prywatne z całego kraju, między innymi Andrzej Cieślak z Warszawy, Janusz Hurnik z Kolejki koło Dobrodzienia, Halina Kielar z Sępolna Krajeńskiego, Jan i Danuta Stachurscy z Iławy, Stefania Stalińska z Nakła, czy Wojciech Stążewski i Wiesława Zagórska z Warszawy. Oczywiście, ale miast potrzebujących pomocy w ratowaniu obiektów zabytkowych jest w Polsce bardzo wiele, a tylko my dostajemy specjalną dotację. – Przyznaję, że pomocy potrzebuje wielu, od Lublina po Wrocław, dlatego tak niebezpieczne są wszelkie próby dokonywania zmian w prawnym statusie Funduszu Rewaloryzacji Zabytków czy SKOZK. Zawsze broniliśmy się przed wmontowywaniem Komitetu w politykę. Na tym polega także siła Komitetu, że gromadzi ludzi z różnych opcji i różnych przekonań. Z prawa i z lewa, wierzących i niewierzących. Mówi o tym choćby lista przewodniczących SKOZK. Pańskimi poprzednikami byli wybitny historyk sztuki prof. Tadeusz Chrzanowski, Stanisław Lem, dzięki któremu ruch odnowy zabytków Krakowa okrzepł jako instytucja obywatelska, łącząca ponad podziałami ludzi nauki i kultury, ale też prof. Henryk Jabłoński, przewodniczący Rady Państwa PRL, dzięki któremu zresztą komitet powstał. – Z równą troską pochylamy się nad zabytkami sakralnymi, jak i świeckimi. Z funduszy SKOZK odnawiane były także zabytkowe obiekty judaistyczne na Kazimierzu. Jeśli już jednak „polityczna pospolitość zaskrzeczała”, podjąłem w tej sprawie rozmowy z moimi zastępcami i członkami prezydium SKOZK. Zrezygnujemy z podawania informacji, która niektórych polityków razi i na restaurowanych obiektach pojawiał się będzie znów taki napis, jaki był tam umieszczany przez 22 lata, a więc, że były one odnawiane, czy rewaloryzowane, „z dotacji Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa” i tyle. A w sprawach personalnych, mam nadzieję, że wkrótce spotkam się z panem prezydentam i będę go namawiał do przyjęcia sensowniejszej interpretacji ustawy lustracyjnej. Jeśli jednak, jego zdaniem, okaże się to niemożliwe, poczekamy aż zmieni się ustawa lustracyjna i wówczas będę zabiegał o powrót do SKOZK wszystkich tych osób, które tego zechcą
Autor: Filip Ratkowski
Data publikacji: 1.10.2008
Miejsce publikacji: 1