Pomóc starej Nowej Hucie
Na zlecenie miejskiego konserwatora zabytków powstał program prac konserwatorskich i remontowych dla elewacji budynków przy placu Centralnym. Ważna rzecz, bo otwierająca drogę właścicielom obiektów do starań o dotacje na remonty. Ale Stara Nowa Huta będzie mogła dostać te pieniądze tylko wtedy, gdy zabytkowe elewacje budynków zostaną wpisane do rejestru zabytków
Dlaczego w ogóle potrzebny był taki program? Elewacje budynków przy nowohuckim placu Centralnym są wykonane z kamiennej okładziny (mają też fragmenty tynkowane), która wymaga zastosowania specjalnych technik konserwatorskich.
– To nie są ściany, które można pomalować, jak się chce. Konserwacja elewacji z kamiennej okładziny jest zadaniem wymagającym szczególnej staranności – przekonuje Waldemar Komorowski, historyk sztuki. – A elewacje, o których mówimy, są w kiepskim stanie i właściwie od lat 50. nie były remontowane. Tu są spore ubytki, tam ślady po bezmyślnej ludzkiej działalności, czyli montowaniu przeróżnych szyldów i tablic, swoje zrobiło również zanieczyszczone powietrze.
Program prac konserwatorskich i remontowych powstał na zlecenie miejskiego konserwatora zabytków (przypomnijmy, że układ urbanistyczny najstarszej części Nowej Huty został wpisany do rejestru zabytków Krakowa w 2004 roku, więc ta przestrzeń podlega już ochronie konserwatorskiej). Stworzeniem dokumentu zajęła się jedna z pracowni badawczych (Marek Cempla i Partnerzy). Zespół złożony z historyków, architektów i konserwatorów przez kilka miesięcy oglądał budynki przy placu Centralnym, oceniał ich stan, szukał projektów sprzed kilkudziesięciu lat, żeby wiedzieć, jak naprawdę wyglądała ta przestrzeń (autorami placu Centralnego byli Janusz Ingarden i Tadeusz Ptaszycki). To ważne – skoro uznaliśmy, że Stara Nowa Huta jest zabytkiem, trzeba o niego dbać. A to oznacza również przywracanie oryginalnego wyglądu placu.
– W całej Hucie od kilku lat spontanicznie odnawia się budynki, świetnie. Boję się jednak, że za jakiś czas ta spontaniczność dojdzie i do placu Centralnego, który wymaga zupełnie innego podejścia niż bloki z wielkiej płyty – uważa Komorowski, który pracował w zespole przygotowującym program dla placu Centralnego (zajął się czytaniem projektów Ingardena i Ptaszyckiego, dokładnym przeglądaniem zdjęć placu, na których widać, jak wyglądał w wersji pierwotnej). – Mam wrażenie, że to ostatni moment na poważne potraktowanie tej przestrzeni, zanim zniknie ona pod styropianem i zwyczajną farbą.
Ale nie tylko elewacjami zajmowali się specjaliści. Zalecili także przywrócenie tralek – kamiennych elementów zwieńczających dachy budynków, które zniknęły wiele lat temu. Owszem, drobiazg, ale istotny, ponieważ bez niego architektura placu jest niepełna. Warto byłoby też przywrócić historyczne neony, z których Nowa Huta słynęła.
– Oczywiście to nie jest przymus – mówi Komorowski. – Jeżeli jednak chcemy powrócić do oryginalnego wyglądu, trzeba i nad tym się zastanowić. Niedawno wrócił neon reklamujący nieistniejącą już cukiernię Markiza; a może by tak przypomnieć neonami pierwszy sklep samoobsługowy w Krakowie, czyli kultową Samosię, czy sklep obuwniczy, nad którym wisiał neon z napisem „Kot w butach"? Mamy również pomysł, żeby w podcieniach placu zawiesić żeliwne lampy, którymi projektanci chcieli ozdobić tę przestrzeń. A ideę tę zarzucili, ponieważ zabrakło pieniędzy.
Jest więc program prac konserwatorskich, wiemy co i jak robić. Pytanie najważniejsze: skąd pieniądze?
– Budynkami wokół placu Centralnego zarządzają przeważnie wspólnoty mieszkaniowe i to one mogą podejmować decyzję o rozpoczęciu remontów – tłumaczy Jerzy Zbiegień, miejski konserwator zabytków.
– Uspokajam jednak nie one będą ponosić większość kosztów. Mogą starać się o dotacje gminne lub ze środków Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. A to będzie możliwe w momencie, gdy elewacje budynków zostaną wpisane do rejestru zabytków Krakowa.
Taka decyzja należy do wojewódzkiego konserwatora zabytków. –I podejmę ją. Najpierw jednak czekają mnie rozmowy z zarządcami budynków, ponieważ trzeba im wytłumaczyć zakres ochrony konserwatorskiej; uspokoić, że wpis do rejestru elewacji nic oznacza, iż służby konserwatorskie będą decydować, co mieszkańcy mogą robić w swoich mieszkaniach, a czego nie – wyjaśnia Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków.
Dlaczego tylko elewacje? Janczykowski odpowiada: nie ma potrzeby chronić wnętrz, ponieważ nie mają aż takiej wartości zabytkowej. Konserwator do elewacji chce jednak dorzucić klatki schodowe w budynkach i wnętrzach sklepów znajdujących się przy placu, w których jeszcze zachowały się oryginalne detale architektoniczne (ochrona powinna być o wiele wcześniej, tych detali jest już niewiele). Jeżeli decyzji konserwatora wojewódzkiego o wpisie nikt nie oprotestuje, ten może nastąpić na początku przyszłego roku. Potem informację o uznaniu elewacji placu Centralnego za zabytek konserwator przekaże do Ministerstwa Kultury.
– Czy mieszkańcy wykorzystają tę szansę i będą sterać się o dotacje? Nie mam wątpliwości, że tak – dodaje Zbiegień. – W zabytkowym centrum Krakowa to zadziałało. Właściciel kamienicy zdecydował o remoncie przeprowadzonym ze środków SKOZK, a za chwilę w jego ślady poszedł drugi, bo po prostu mu pozazdrościł.
Autor: Renata Radłowska
Data publikacji: 10.12.2014 r.
Miejsce publikacji: 2