Na ratunek najstarszej części Nowej Huty – zanim będzie za późno. Do roboty, do roboty!
Park Kulturowy, wpis do rejestru zabytków najcenniejszych i najbardziej zaniedbanych obiektów, wreszcie wpis na listę UNESCO – tak miasto chce walczyć o ochronę starej Nowej Huty. Urzędnicy nagle zrozumieli, że dzielnica dłużej czekać nie może.
Do najstarszej części Nowej Huty przyjechała parę dni temu delegacja -wojewódzki i miejski konserwator zabytków, dyrektor magistrackiego wydziału kultury, radni miejscy. Mocny skład, i w teorii taki, który ma siłę sprawczą.
– To, co zobaczyliśmy, przeraziło nas – przyznaje Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. -Wystarczyło wejść w przestrzeń placu Centralnego, przyjrzeć się budynkom i konkretnym lokalom. Stara Huta rozsypuje się!
Służby konserwatorskie dobrze obejrzały centrum starej Huty. To była pierwsza wycieczka do tej części miasta – w takim składzie i z konkretnymi pomysłami na to, jak ją ratować. Wytypowano obiekty, które będą w trybie ekspresowym wpisane do rejestru zabytków – szpital Żeromskiego, kina Światowid i Świt oraz Teatr Ludowy. Skąd pieniądze?
– Nie jestem fanem architektury socrealistycznej, jednak doceniam jej harmonię, precyzję wykonania, jakość użytych materiałów. I nie mam wątpliwości, że to dziedzictwo trzeba chronić, ponieważ mamy w mieście ogromny skarb: starą Nową Hutę – przekonuje Stanisław Dziedzic, dyrektor magistrackiego wydziału kultury. – Potrzebne są takie rozwiązania systemowe, które nie tylko ochronią starą Hutę przed degradacją, bo sama ochrona, czyli nakazy i zakazy, na niewiele się zdadzą, jeżeli na modernizację nie będzie pieniędzy. Wpisy do rejestru zabytków pozwolą na finansowanie wszystkich potrzebnych prac, a te już powinny się rozpocząć. Skąd pieniądze? Jeżeli będzie wpis, to miasto musi finansować prace. Nie wspomnę już o środkach z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa.
Wojewódzki konserwator zabytków proponuje wpisać do rejestru również cztery osiedla okalające plac Centralny – A, B, C, D. – Nie całe bryły obiektów, ale ich elewacje, bo to o nie przede wszystkim trzeba zadbać. Tych elementów, które sprawiają, że budynki mają tak wyjątkowy charakter, jest coraz mniej – mówi Janczykowski. – Uspokajam mieszkańców: wpis nie oznacza, że będziecie państwo zobligowani do konsultowania z nami każdego remontu w swoich mieszkaniach. Murek Ptaszyckiego
Do rejestru zabytków wpisany jest od dziesięciu lat układ urbanistyczny starej Huty. Wpis chroni tę przestrzeń, ale niewystarczająco. Co to znaczy? Że nie można w nią wkomponować nowego obiektu, za to można zasłonić attyki budynków szyldami reklamowymi. Wszyscy wiedzą, że konserwator nie pozwoli dobudować piętra, ale – schodząc już całkiem na ziemię – niewiele będzie mógł zrobić, jeżeli wspólnota mieszkaniowa rozbierze murek przed budynkiem. Dodajmy, że ten murek kilkadziesiąt lat temu zaprojektowali specjaliści z ekipy Tadeusza Ptaszyckiego (głównego projektanta Nowej Huty) i miał być elementem uzupełniającym architekturę. Nowohucki Park Kulturowy
Sam wpis kolejnych obiektów niczego nie załatwi i służby konserwatorskie mają tego świadomość. Dlatego pojawił się pomysł objęcia tej przestrzeni ochroną w formie Parku Kulturowego (to jedna z czterech form ochrony zabytków w Polsce). Kiedy? – W tym roku – odpowiada dyrektor Dziedzic. Mamy już plan miejscowy, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ratować starą Hutę i w taki sposób.
– Zapisy Parku Kulturowego dają przecież możliwość ochrony kompleksowej nie tylko zabytków, również krajobrazów – dodaje Janczykowski. – A to Huta ma cenne: poczynając od przestrzeni placu Centralnego, poprzez widok na południe w kierunku łąk Nowohuckich (i na Tatry), na alei prowadzącej do kombinatu kończąc.
Park Kulturowy sprawdził się w zabytkowym centrum Krakowa, w Nowej Hucie też może. Takiego chaosu estetycznego nie ma nigdzie indziej w mieście. Stara Huta wymaga uporządkowania, restrykcyjnych zapisów i regulacji. I nad tym urzędnicy będą pracować. Kolejnym etapem ma być uznanie starej części Huty za pomnik historii (decyzją prezydenta RP), potem jej wpis na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
– Na razie nie ma sensu zapraszać ekspertów, którzy będą decydować o statusie pomnika historii, nie mówiąc już o UNESCO. Taką Hutą, zniszczoną i zaniedbaną, nie ma się co chwalić. Każdy jeden ekspert nas wyśmieje, bo może i doceni wartość architektury, ale dbanie miasta o nią już nie.
Sensownej ochrony Nowej Huty nigdy nie było. Proponuje nie dyskutować już więcej o Hucie, tylko zabrać się do roboty, a tej jest sporo – apeluje Janczykowski.
Autor: Renata Radłowska
Data publikacji: 29.01.2014 r.
Miejsce publikacji: 2