Radni Starego Miasta chcą wykupić pamiątki po artystycznej rodzinie. Nasz tekst o pustoszejącej i rozpadającej się. Kossakówce, siedzibie artystycznej rodziny Kossaków, wzbudził emocje. Rada Dzielnicy I Stare Miasto przyjęła uchwałę w sprawie podjęcia „skutecznych działań w celu zachowania dziedzictwa kulturowego i historycznego" tego miejsca. „Wnioskuje się do Prezydenta Miasta i Rady Miasta Krakowa o utworzenie w trybie pilnym specjalnego funduszu z rezerwy budżetowej Gminy Miejskiej Kraków w kwocie 300 tys. zł i przekazanie go do dyspozycji Muzeum Historycznego Miasta Krakowa w celu skupowania ruchomych dóbr kultury – pamiątek po rodzinie Kossaków, które pojawiają się na rynku antykwarycznym" – czytamy w uchwale.
Dodatkowo Rada Dzielnicy proponuje także utworzenie specjalnej komisji merytorycznej z fachową pomocą prawną w celu podjęcia rozmów ze spadkobiercami słynnej rodziny w sprawie wykupienia z prywatnych rąk budynków Kossakówki. Ma to być podstawą do stworzenia nowego oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Proponuje także zaplanowanie w budżecie gminy na 2012 r. środków na taki wykup.
Działania te są efektem naszego tekstu, w którym ujawniliśmy, że na rynku antykwarycznym pojawiły się meble i rysunki, do niedawna znajdujące się w domu zasłużonej dla polskiej kultury rodziny Kossaków.
Posiadłość to dziś rozpadająca się rudera. Nic nie pozostało z dawnej świetności tego miejsca, z którym związani są trzej sławni malarze -Juliusz, Wojciech i Jerzy Kossakowie oraz trzy pisarki -Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Magdalena Samozwaniec i Zofia Kossak-Szczucka.
Kilkakrotne próby ratowania Kossakówki za każdym razem kończyły się fiaskiem. A wszystko przez… spory rodzinne. – Jakiś czas temu pojawił się nawet inwestor, który chciał odkupić Kossakówkę i przywrócić ją do dawnego stanu. Jednak pomysł nie został zrealizowany. Spadkobiercy Kossaków najwyraźniej nie byli zainteresowani – tłumaczy Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków.
Konserwator ma prawo wkroczyć z mocy urzędu i przeprowadzić remont jako wykonawca zastępczy. W praktyce ma obowiązek powiadomienia właścicieli. A w tym przypadku nie wiadomo nawet, kogo powiadomić, gdyż nie wszyscy spadkobiercy chcą podać swój adres.
Na ostatnim walnym zgromadzeniu SKOZK zaproponowano nawet, by komitet zwrócił się do Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, z prośbą o interwencję. A czas ucieka – na rynku antykwarycznym pojawiły się już meble, a także rysunki Kossaków, z prywatną adnotacją z życzeniami dla Simony. – Pamiętam je z Kossakówki! To ostatni moment, by uratować to, co zostało. Za moment zostanie sama skorupa budynku – twierdzi jeden z antykwariuszy.
Wszystko odbywa się legalnie, gdyż na liście zabytków jest jedynie budynek, bez wyposażenia. Wszystko należy do rodziny, która może swobodnie dysponować własnością. Ale decyzja o sprzedaży wyposażenia Kossakówki sprawia, że miejsce traci swoją historyczną wartość. – Nikt nie informował nas o tym zjawisku. Niewiele jesteśmy w stanie zrobić. Kilkakrotnie próbowaliśmy wejść z komisją konserwatorską do budynków, by sprawdzić ich stan. Nie wpuszczono nas do dziś. Trudno w takiej sytuacji ocenić, w jakim stanie jest Kossakówka – tłumaczy Jan Janczykowski.
Autor: ŁUKASZ GAZUR
Data publikacji: 18.03.2011 r.
Miejsce publikacji: 4