Powyrywana kostka brukowa, śmieci i porozrzucane butelki. Tak wygląda jeden z czterech krakowskich kopców, o którym miasto zdaje się zapominać, za to wandale wręcz przeciwnie. Dodatkowo kopiec Wandy zaczyna się obsuwać.
Jedyny znajdujący się w Nowej Hucie kopiec nieustannie jest niszczony. Zaledwie przedwczoraj na wybrukowanym szczycie kopca można było zobaczyć dziurę, która w największym miejscu mierzy prawie dwa metry szerokości. To najprawdopodobniej efekt niedawnej, nocnej libacji. Tym razem powyrywano ponad 130 kostek bruku i porozrzucano je wokół nasypu. – Wielokrotnie zwracaliśmy się do ZIKiT-u, by wszelkie ubytki naprawiać na bieżąco. Apelowaliśmy także by teren wokół kopca był regularnie sprzątany – mówi Stanisław Moryc, przewodniczący dzielnicy XVIII (Nowa Huta).
O całą sprawę zapytaliśmy ZIKiT, odpowiedzialny za utrzymanie kopca – Problem polega na tym, że cała konstrukcja zaczyna się obsuwać, przez co kostka nie trzyma się tak, jak powinna i jest łatwiejszym celem dla wandali. Niestety, w tym roku nie dysponujemy środkami na gruntowne zabezpieczenie kopca, ekspertyzy i nawiercenia – mówi Michał Pyclik z ZIKiT-u. Jak dodaje, podejmowane będę prace doraźne mające uchronić kopiec przed dalszą degradacją. Dowiedzieliśmy się również, że w odróżnieniu do kopca Piłsudskiego czy kopca Kościuszki, nowohucki kopiec nie jest zabytkiem, dlatego niemożliwe było uzyskanie środków na jego naprawę ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.
Autor: (WARS)
Data publikacji: 15.03.2011 r.
Miejsce publikacji: 4