18.08.2014 r. – Dwór w Wadowie | Sylwia Nowosińska
Tylko nowy gospodarz może uratować Dworek Badenich
Zabytki. Nowohucianie boją się, że zabytkowy dworek w Wadowie się rozpadnie. Nic ma pieniędzy na remont obiektu.
Jeden z piękniejszych zabytków Nowej Huty – Dwór Badenich w Wadowie od wielu lat stoi pusty. Rodzina Badenich wyprowadziła się z niego w 1945 roku. W latach 70. znajdowała się tam szkoła, a później przedszkole. W latach 90. dwór przejęła gmina. Od tego czasu budynek pozostaje zaniedbany.
Mieszkańcy Nowej Huty boją się, że wkrótce stracą ten cenny element krajobrazu. – Dworek jest systematycznie dewastowany, głównie przez osoby, które na jego terenie spożywają alkohol. Jakiekolwiek zagospodarowanie tego terenu byłoby lepsze niż przyzwolenie na jego dalsze wyniszczanie – zwraca uwagę Łukasz Sęk, mieszkaniec Nowej Huty. Jego zdaniem w dworku mogłaby ponownie znajdować się szkoła, czy przedszkole lub siedziba muzeum.
– Kiedy rok temu zorganizowaliśmy objazd dworów i parków podworskich, także dworek w Wadowie znalazł się na naszej trasie – mówi prof. Kazimierz Flaga, członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. – Obok dworu znajduje się park i parking, który zarósł trawą. Budynek należy odnowić, na pewno zwrócę na to uwagę komitetowi – deklaruje prof. Flaga.
Podobnego zdania jest prof. Zbigniew Beiersdorf, historyk specjalizujący się w architekturze i konserwacji zabytków. -Dworek jest zniszczony, ale moim zdaniem w stu procentach do odzyskania. Potrzebna jest m.in. nowa instalacja elektryczna i ogrzewanie – tłumaczy prof. Beiersdorf.
– Skoro miasto teraz nie ma pieniędzy na remont, to po co przejmowało ten dworek? – zastanawia się historyk.
Zdaniem prof. Beiersdorfa wartość kulturowa i zabytkowa dworku Badenich jest bezdyskusyjna.- Pałac zaprojektował wybitny architekt Antoni Łuszczkiewicz. Budynek to neorenesansowa perełka szkoły berlińskiej – wyjaśnia prof. Zbigniew Beiersdorf.
Historyk podkreśla, że miasto nie może zajmować się tylko zabytkami położonymi w centrum. – Gmina, jako właściciel dworku, ma obowiązek dbać o swoje mienie. Jeżeli tego nie robi, to niech odda dworek spadkobiercom właścicieli – zwraca uwagę historyk – Nowa Huta nie może być postrzegana jako pustynia kulturowa, bo jest tam wiele fantastycznych zabytków. Niestety, nikt nie chce się nimi zająć – dodaje.
Gmina Kraków nie przeznaczyła własnych środków na renowację dworu. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu kilkakrotnie występował natomiast do SKOZK o 120 tys. zł na renowację budynku. -Wtedy nie otrzymaliśmy pieniędzy, ponieważ trwało postępowanie o zwrot dworu spadkobiercom. SKOZK uznał także, że ta kwota nie gwarantuje trwałego charakteru prac zabezpieczających -wyjaśnia Filip Szatanik. zastępca dyrektora ds. informacji Urzędu Miasta.
SKOZK nie przyznawał dofinansowania m.in. dlatego, że nie było użytkownika, który zaopiekowałby się dworkiem po przeprowadzonym remoncie. Niestety, na razie nie ma chętnych do zagospodarowania dworku.
– W ostatnim czasie do ZIKiT zwróciła się jedna osoba, która chciała obejrzeć obiekt, ale nie podjęła dalszych starań o jego udostępnienie – przyznaje Filip Szatanik. W tym roku ZIKiT wystąpił z wnioskiem o przyznanie 130 tys. zł na prace naprawcze i wykonanie koncepcji zagospodarowania dworu. Został także wysłany wniosek do SKOZK o przyznanie funduszy na remont dworku w przyszłym roku.
– Zespoły rozpatrujące wnioski zostaną powołane we wrześniu, a decyzja o przyznaniu środków zostanie podjęta w lutym lub w marcu przyszłego roku – tłumaczy Anna Klasa-Kwiatkowska ze SKOZK.
Autor: Sylwia Nowosińska
Data publikacji: 18.08.2014 r.
Miejsce publikacji: 4