21.06.2005 – Dr Andrzej Fischinger (1928-2005) | KB
Wdzięczność Krakowa
Przede wszystkim jemu Wawel zawdzięcza, że w ostatnich latach tak wypiękniał. Niestety, sam Andrzej Fishinger niedługo się tym cieszył. Zmarł w sobotę wieczorem. Był jednym z najbardziej życzliwych i ciepłych ludzi, jakich spotkałam. Nigdy nie odmówił nam, dziennikarzom, wyjaśnień i pomocy, nawet jeśli pora była późna albo czuł się źle. Potrafił z pasją opowiadać o każdym kamieniu na Wzgórzu Wawelskim. Sypał anegdotami o ludziach, którzy przewinęli się przez to miejsce. – Wawel to moje hobby – powiedział kiedyś. Chciałam to kiedyś spisać, nie zdążyłam. Andrzej Fischinger zmarł w sobotę wieczór. Miał 77 lat. Chorował, ale skrywał to pogodą ducha. – To był taki szlachetny człowiek. Życzliwy i dobroduszny, ale przede wszystkim absolutny autorytet. Gdy historycy sztuki i konserwatorzy mieli problem z klórymś z zabytków krakowskich, to słuchali go jak wyroczni. – Cholera jasna, trudno go będzie zastąpić – mówi Tadeusz Prokopiuk, dyrektor biura Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Andrzej Fischinger urodził się w Krakowie. Studiował historię sztuki na UJ, w 1965 roku obronił tam doktorat. Całe życie poświęcił jednemu miejscu -Wawelowi. Przepracował tam ponad pół wieku. Zaczynał w 1949 roku jako pracownik oświatowy, w 1990 roku został wicedyrektorem zamku. Był autorem programu największej odnowy w dziejach wzgórza i kierował tym remontem stulecia właściwie do końca, czyli przez 15 lat. Był też w Krakowie największym ekspertem od renesansu. Napisał ponad 50 książek i artykułów o sztuce, muzealnictwie i konserwatorstwie.Był autorem wielu scenariuszy wystaw polskich i międzynarodowych. Jego mądrość cenili członkowie Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, w którego Prezydium zasiadał. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, który przyznał mu Prezydent RP cztery lata temu, nie odzwierciedla tej wdzięczności, jaką Kraków jest mu winien.
Autor: KB
Data publikacji: 21.06.2005
Miejsce publikacji: 2