16.05.2013 r. – Dom im. Józefa Piłsudskiego na Oleandrach | Dorota Stec-Fus
Bój o historię. Jest szansa na pokój
KONTROWERSJE. Wbrew przypuszczeniom, pracowników magistratu wpuszczono do Domu im J. Piłsudskiego na Oleandrach.
Walka o „Oleandry" staje się coraz bardziej interesująca i… nieprzewidywalna. Wbrew prognozom, pracownicy magistratu oraz Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa zostali wczoraj wpuszczeni do muzeum.
Okazały, wielokondygnacyjny Dom J. Piłsudskiego przy al. 3 Maja 7 stoi w miejscu, z którego w 1914 roku wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa. Od lat znajduje się tam Muzeum Czynu Niepodległościowego, kierowane przez Związek Legionistów Polskich. Umieszczone w znakomitym miejscu, od dawna budzi olbrzymie emocje.
W październiku 2012 roku zakończyła się wieloletnia batalia o prawo własności do budynku. NSA orzekł ostatecznie, że jego właścicielem jest gmina Kraków.
Równocześnie jednak okazało się, że Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego – od 15 łat zajmująca się dokumentacją zmagań narodu polskiego od czasu zaborów – wkrótce nie będzie miała się gdzie podziać. W rezultacie planowanej sprzedaży przez gminę obiektu przy ul. Syrokomli 21 fundacja w najbliższych miesiącach będzie zmuszona opuścić zajmowany dotychczas lokal, w którym znajdują się opracowywane przez FCDCN archiwalia oraz bogaty księgozbiór.
Kiedy zatem orzeczenie NSA uprawomocniło się, pojawiła się koncepcja, by prezydent miasta przekazał „Oleandry" fundacji. Centralnym punktem placówki miałoby być archiwum oraz czytelnia przeznaczona dla studentów i młodzieży szkolnej. Sprawa wydaje się pilna, tym bardziej, że obiekt wymaga generalnego remontu. Wiadomo, że ZLP nie posiada funduszy na ten cel.
Zapowiedziana na wczoraj wizyta przedstawicieli magistratu oraz SKOZK-u była bardzo ważna: miała ocieplić bardzo zaostrzone stosunki pomiędzy władzami miasta a Krystianem Waksmundzkim, komendantem ZLP. Była istotna tym bardziej, że pomimo wyroku komendant wykazywał, że nie ma podstaw do wydania gminie budynku. Podkreślał, iż 95 proc. obiektu zajmują eksponaty muzealne, które każdego roku ogląda od 1300 do 1500 zwiedzających.
Choć wczoraj do porozumienia nie doszło, spotkanie przebiegało – jak podkreślali jego uczestnicy – w „konstruktywnej" atmosferze. Co to oznacza – dopiero się okaże, bo decydujące starcie ma nastąpić 4 lipca. Sąd powinien wtedy wydać nakaz opuszczenia budynku przez ZLP.
Jest jednak oczywiste, że strona przegrana będzie się odwoływać. Zatem szansę na prawomocne orzeczenie w ciągu najbliższego roku są bliskie zeru. Równocześnie już 6 sierpnia 2014 roku rozpoczynają się obchody 100-łecia wymarszu „Kadrówki". Utrzymanie do tego czasu atmosfery porozumienia wydaje się istotne.
Autor: Dorota Stec-Fus
Data publikacji: 16.05.2013 r.
Miejsce publikacji: 4