18.12.2014 r. – Budżet SKOZK | Małogorzata Skowrońska
Znowu ktoś chce zrobić skok na kasę SKOZK-u
Znowu burza wokół Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Od dwóch lat, gdy zbliża się koniec roku, a w perspektywie przyszłego pojawiają pieniądze budżetowe, odzywają się stowarzyszenia z Wrocławia, Poznania, Gdańska, Szczecina, Łodzi, Katowic, Opola, Lublina i Olsztyna, które apelują o likwidację Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, z którego SKOZK – za pośrednictwem kancelarii Prezydenta RP – otrzymuje pieniądze. Argumentacja też ta sama, co przed dwoma laty: krakowskie zabytki są w niezłym stanie, a przez lata działalności ustawy miasto dostało dość pieniędzy. Teraz czas na inne regiony Polski i niszczejące zabytki, min. kirkut w Lublinie, cerkiew św. Michała Archanioła w Bystrem czy opactwo cysterskie w Lubiążu.
Rzeczywiście, nakłady na polskie zabytki są znikome i w żaden sposób nie wystarczają dla wszystkich. Jeśli jednak Sejm odetnie kroplówkę, jaka co roku płynie do Krakowa, straci nie tylko miasto.
Nie ma sensu rozwodzić się na temat wyjątkowości krakowskiego zespołu zabytków, bo to fakt bezdyskusyjny, potwierdzony wpisem na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nie ma też sensu pisać, że konserwacja historycznej tkanki miasta to nie jednorazowy akt, ale proces, który wymaga ciągłych nakładów finansowych. Te argumenty za utrzymaniem NFRZK powtarzamy już od dawna. Co zatem może przekonać tych, którzy wahają się: poprzeć Kraków czy inicjatywę innych miast?
Jeśli nawet Sejm zamknąłby kurek z pieniędzmi dla Krakowa, nie zabroni przecież miastu ubiegać się o dotacje z budżetu na zabytki. Efekt będzie taki że ze względu na znaczenie historyczne oraz rangę zabytków i tak Kraków będzie wygrywał w konkursach na remonty konserwatorskie. Po co więc tworzyć kolejną strukturę, przez którą i tak będą płynęły dotacje?
SKOZK przez lata działania wypracował taki mechanizm finansowania konserwacji zabytków, który na polskim gruncie jest modelowy. Pieniądze dostają ci, którzy nie tylko przeprowadzą renowację, ale też zadbają o późniejsze wykorzystanie zabytku.
Prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący SKOZK, przypomina że do każdej złotówki wydanej przez SKOZK właściciele remontowanych historycznych budynków dodają tyle samo. Dzięki temu w latach 2009-2011 do każdorocznych państwowych 42 mln zł dokładano-w 2009 r.- 62,7 mln zł, w 2010 r. – 60 mln zł, w2011 r. – 34,4 mln zł. Co z tego, że opactwo Cystersów w Lubiążu, piękne przecież i niestety w strasznym stanie dostanie pieniądze. Ogromną budowlę trzeba jeszcze utrzymać i mieć na nią pomysł, który pozwoliłby przynajmniej częściowo pokryć jego potrzeby.
Do ataków na SKOZK już się przyzwyczailiśmy, ale nie wolno tracić czujności. W tym roku budżet SKOZK wydaje się niezagrożony, ale co będzie w przyszłym? Nie wiadomo.
W obronie krakowskich zabytków powinni zmobilizować się posłowie, i to ponad podziałami. Wojenki polityczne trzeba odłożyć na bok, gdy sytuacja tego wymaga. Dla wyborców będzie to test na poselską lojalność wobec małej ojczyzny.
Autor: Małogorzata Skowrońska
Data publikacji: 18.12.2014 r.
Miejsce publikacji: 2