Jeśli ktoś pamięta sejmową debatę sprzed kilku miesięcy o fundusze na ratowanie krakowskich zabytków, na pewno będzie zaskoczony tym, że jednak w przyszłym roku będzie osobna pula na ten cel. A przecież już ten rok miał być ostatnim, jak zapowiadał ówczesny szef komisji finansów publicznych Dariusz Rosati. Pracowano nad nową ustawą dającą prawo do budżetowego wsparcia zabytkom z innych polskich miast, które byłoby przyznawane przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Ustawy nie ma, poseł Rosati przeprowadził się do Brukseli, a w resorcie kultury jest nowa pani minister, podobno mniej zainteresowana naszymi pieniędzmi na zabytki.
Ale jeśli ktoś myśli, że zarezerwowanie na przyszły rok 30 mln zł na Narodowy Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa oznacza ostateczne zamknięcie sprawy, to chyba grubo się myli. Nie wolno zapominać, że pozostał jeszcze poseł Stefan Niesiołowski, który rok temu proponował przeniesienie puli przeznaczonej na krakowskie zabytki z Kancelarii Prezydenta do budżetu ministra kultury.
Są też posłowie z innych miast pełnych zabytków, którzy przed jesiennymi wyborami samorządowymi będą chcieli pomóc swoim kolegom, np. przynosząc w darze miliony wyszarpane stolicy Małopolski. Na ten rok zakładano 40 mln zł dla Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, ale posłowie urwali z tego 10 mln zł. Teraz zabieranie zacznie się od mniejszej kwoty, bo od 30 mln zł. A zakusy będą czynione zapewne na całą pulę.
Ciągle też nie wiadomo, czy 30 mln zł dla SKOZK to rozwiązanie prowizoryczne czy już na stałe? Co się stało z ustawą, która miała stworzyć nowe mechanizmy finansowania odnowy zabytków? Trafiła do kosza czy tylko do szuflady, z której zostanie wyjęta, gdy tylko przeciwnicy osobnej puli dla Krakowa znowu zaczną być głośniejsi?
Autor: Grzegorz Skowron
Data publikacji: 08.09.2014 r.
Miejsce publikacji: 4