Prof. Ziejka: W 2013 roku Kraków nam wypiękniał. Świat niekoniecznie
Kraków budzi coraz większą zazdrość polityków z innych miast. Coraz donośniej odzywają się GŁOSY ŻĄDAJĄCE ODEBRANIA nam dotacji. Wierzę jednak, że już niedługo słońce znowu nad nami zajaśnieje.
18 grudnia minęła 35. rocznica powołania do życia Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Było to następstwem wpisania centrum Krakowa (Stare Miasto, Wawel, Kazimierz) na pierwszą, liczącą tylko 12 pozycji, listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Niezła to zatem okazja, aby podjąć próbę choćby najbardziej skrótowego podsumowania działalności Komitetu.
W Krakowie zostało w tym czasie kompleksowo odnowionych ponad 350 obiektów, a 170O poddano częściowej rewaloryzacji. Na wzgórzu wawelskim przeprowadzono prace restauracyjne w Zamku Królewskim, na dziedzińcu arkadowym, przy murach obwodowych, w kaplicach i basztach. Przeprowadzono prace renowacyjne w 54 kościołach i zespołach kościelno-klasztornych, w tym w bazylice Mariackiej, a także w najstarszych klasztorach z epoki średniowiecza (u benedyktynów w Tyńcu, cystersów w Mogile, dominikanów, franciszkanów, klarysek).
Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa doprowadził do kompleksowej odnowy zespołu gmachów przy ulicy Kanoniczej, w tym niekiedy prawie zupełnie zrujnowanych pałaców. SKOZK wsparł znacząco prace przy renowacji Sukiennic i Wieży Ratuszowej. W Uniwersytecie Jagiellońskim współfinansował odnowę 13 zabytkowych gmachów, zaś Akademia Sztuk Pięknych mogła doprowadzić do pełnej renowacji głównej swojej siedziby przy pl. Matejki. Dzięki funduszom ze SKOZK można było zakończyć kompleksową odnowę Teatru im. Juliusza Słowackiego, a także prace renowacyjne w Starym Teatrze. Udało się też odnowić Willę Decjusza, uratować przed katastrofą kopce Kościuszki i Piłsudskiego. Przywrócono blask dawnego ratusza na Kazimierzu, poddano kompleksowej renowacji zabytki żydowskie, w tym synagogi: Izaaka, Remuh, Tempel, Starą. Przeprowadzono także prace na żydowskich cmentarzach (na Nowym odnowiono wiele macew, na Remuh poddano renowacji wszystkie nagrobki).
Nie sposób pisać tu o wielu innych obiektach, którym przywrócono pierwotne piękno dzięki wsparciu finansowemu ze strony SKOZK. Wspomnieć jednak godzi się o tych, które swoją urodę odzyskały w upływającym 2013 roku. I tak: zakończyliśmy w tym roku rewaloryzację renesansowych ogrodów królewskich na Wawelu. Pomogliśmy uratować mur cegiełkowy (powstała nowa konstrukcja wewnętrzna, trwale zabezpieczająca przed przenikaniem wody ze stoków wzgórza). Zakończyliśmy prace przy odnowie kaplicy Wazów, mamy daleko zaawansowane prace w kaplicy Potockich. Po dziesięciu latach zakończyliśmy prace renowacyjne we wnętrzach kościoła OO. Bernardynów, a po czterech latach kompleksową odnowę elewacji Pałacu Sztuki. Dzięki pomocy ze strony SKOZK udało się zakończyć remont generalny krużganków klasztoru OO. Dominikanów, a także przeprowadzić remont dachu i westybulu Collegium Novum i zakończyć konserwację Krypty Zasłużonych na Skałce. Przeprowadzono w tym roku konserwację siedmiu witraży Stanisława Wyspiańskiego w prezbiterium kościoła OO. Franciszkanów oraz dokonano skaningu 3D ołtarza Wita Stwosza (to pierwszy etap kompleksowej renowacji tego arcydzieła, którą zamierzamy przeprowadzić w najbliższych latach). Nie zapomniano w tym roku także o zabytkowych kamienicach krakowskich.
Powyższe przywołania pozwalają stwierdzić: to dzięki funduszom ze SKOZK został zahamowany proces destrukcji zabytkowej substancji Krakowa, Na odnowie skorzystały instytucje nauki, kultury, oświaty, zdrowia, użyteczności publicznej, przystosowując swoje obiekty zabytkowe do współczesnych potrzeb i funkcji.
W ciągu 35 lat w Społecznym Komitecie Odnowy Zabytków Krakowa pracowało grubo ponad 600 ludzi działających całkowicie społecznie (nikt z nich nie pobierał i nie pobiera wynagrodzeń lub diet). Obecnie SKOZK liczy 124 członków. Są to specjaliści w zakresie konserwacji zabytków, muzealnictwa, historii, historii sztuki, prawa, twórcy kultury i inne osoby publiczne. Struktura wewnętrzna SKOZK oparta jest na modelu stowarzyszenia z władzą naczelną w postaci zebrania plenarnego, prezydium (odpowiednik zarządu) i komisją rewizyjną. Członkowie SKOZK pracują w zespołach ekspertów oceniających nadsyłane projekty, uczestniczą w pracach tzw. komisji problemowych, monitorują sposób wydatkowania przyznanych funduszy, mają prawo wglądu do dokumentacji, udziału z prawem zgłaszania zastrzeżeń w komisjach konserwatorskich w trakcie prac i przy ich odbiorze. Każdego roku uczestniczą w ponad dwustu komisjach wizytujących przebieg prac w obiektach zabytkowych, Nie sposób nie dodać tu, że SKOZK od lat motywuje beneficjentów pomocy do ponoszenia nakładów na zabytki w wysokości co najmniej równej dotacjom z Funduszu – w myśl zasady, że każda złotówka z Funduszu powinna być wzbogacona przynajmniej o jedną złotówkę z innych źródeł. Z oficjalnych źródeł wynika, że jeśli w 2O04 r. do jednej złotówki otrzymanej z NFRZK beneficjent dodawał od siebie 1.04 zł, to w 2009 roku dokładał 1,50 zł, a w 2012 -1,24 zł. Albo inaczej: w ciągu ostatnich dziesięciu lat Kraków otrzymał z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa prawie 40O mln zł; w tym samym czasie beneficjenci pomocy dołożyli do tej kwoty 455 mln zł. To dzięki wprowadzeniu w życie tej zasady Kraków pokazuje, że można ratować bezcenne zabytki wspólnym wysiłkiem. To dlatego nasze miasto pięknieje nam z każdym rokiem. To dzięki temu mieszkańcy Krakowa zrozumieli, że warto inwestować w odnowę zabytkowych obiektów, owe inwestycje przynoszą bowiem korzyść im oraz miastu.
Niestety, coraz piękniejszy Kraków budzi też coraz większą zazdrość (by nie rzec – zawiść) u niektórych polityków z innych miast. Od kilku lat nadciągają też nad Kraków chmury: coraz donośniej odzywają się głosy żądające odebrania Krakowowi dotacji z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa. Wskutek ostatnich zawirowań wokół tej sprawy Sejm zdecydował o obcięciu dotacji o 10 mln zł. W 2014 roku mamy otrzymać 30 mln zł. Dostaliśmy zarazem od polityków wyraźny sygnał, że jest to ostatnia dotacja przyznana w dotychczasowym trybie. SKOZK wystąpił w tej sytuacji z propozycją uchwalenia przez Sejm nowej ustawy: o dofinansowaniu prac konserwatorsko-rewaloryzacyjnych z budżetu państwa w miastach historycznych, w tym, oczywiście, także w Krakowie. Obecnie trwają prace nad tą ustawą. Jeśli Sejm ją uchwali (głęboko wierzymy, że opowiedzą się za taką ustawą posłowie koalicji a także – opozycji; tak jak to się stało w przypadku ostatniej walki o uratowanie dotacji na 2014 rok!), dotacja na wsparcie odnowy zabytków krakowskich w 2015 roku powinna popłynąć już dzięki tej nowej ustawie. Osobiście wierzę, że tak się stanie. Wierzę, że słońce na nowo pełnym blaskiem zajaśnieje nad dawną stolicą Polski. Tym bardziej że pojawiły się także inne dobre sygnały zapowiadające lepszą przyszłość dawnej stolicy Polski.
To wszak w 2013 roku władze miasta i województwa podjęły historyczną decyzję w walce ze smogiem, dławiącym od dziesięcioleci mieszkańców. Niełatwa była to decyzja, ale niekiedy trzeba podejmować także niepopularne kroki. Ta na pewno została podjęta w interesie nas wszystkich, także i tych, którzy węglem opalają swoje domy. Druga bardzo dobra wiadomość dla krakowian nadeszła również w ostatnich tygodniach roku: oto podpisano wreszcie z koreańska firmą POSCO kontrakt na budowę w Mogile za ok. 8OO mln zł wielkiej spalarni odpadów komunalnych. Za 11OO dni, tzn. w grudniu 2015 roku, ma zostać otwarta spalarnia o wydajności 220 tyś. ton rocznie odpadów, zarazem z zakładu tego popłynąć ma energia elektryczna i ciepło dla miejskiej sieci ciepłowniczej.
W kontekście tych dwóch wiadomości w cieniu pozostają inne, również dobre. W pierwszej kolejności wiadomość o rozstrzygnięciu przez międzynarodowe jury pierwszej edycji Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej. Spośród kilkuset kandydatów wyłoniono ostatecznie dwoje laureatów: Krystynę Dąbrowską i Łukasza Jarosza. Radość wielka z tej okazji zapanowała w Krakowie, bo jest to miasto, któremu UNESCO przyznała właśnie w ostatnich tygodniach chlubne miano MIASTA LITERATURY (słusznie, mieszka bowiem w podwawelskim grodzie kilkuset zawodowych poetów, a wtajemniczeni twierdzą, że co drugi krakowianin pisze wiersze), odbywają się tu dwa międzynarodowe Festiwale: Festiwal Czesława Miłosza oraz Festiwal Josepha Conrada, a także organizowane są corocznie wielkie Targi Książki (wprawdzie w spartańskich warunkach, ale podobno już wkrótce staną przy ul. Centralnej wielkie pawilony, w których kilkuset wydawców bez większych kłopotów przedstawi swój roczny „urobek"!). Tę dobrą atmosferę wokół Krakowa zepsuł ostatnio otwarty konflikt w Narodowym Starym Teatrze (dla niewtajemniczonych dodam, że chodzi w tym przypadku o podejmowane przez p. Jana Klatę, dyrektora tej placówki, mocno kontrowersyjne inicjatywy artystyczne), ale sądzę, że konflikt ten wkrótce odejdzie w niepamięć (może razem z p. Dyrektorem?). Tym bardziej że działają w Krakowie także inne teatry, a jeden z nich. Teatr STU Krzysztofa Jasińskiego, przygotował ostatnio (premiera odbyła się 20 grudnia!) fascynującą inscenizację „Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. Ten przykład dobitnie przekonuje o jednym: że słowo „narodowy" może niekoniecznie musi być kojarzone tylko z jednym teatrem… Na koniec dobra informacja z bardzo bliskich mi okolic: w listopadzie zakończyliśmy wszystkie prace restauracyjne w części memorialnej Panteonu Narodowego. Może zatem nadszedł już czas, aby władze Krakowa przejęły formalną i faktyczną opiekę nad tą instytucją kultury, czyli nad Panteonem Narodowym, który powstał w podziemiach kościoła św. św. Piotra i Pawła?
Ważne rzeczy działy się też na świecie. 11 lutego papież Benedykt XVI zwołał konsystorz, czyli zebranie Kolegium Kardynalskiego, w czasie którego ogłosił swoją decyzję o abdykacji z dniem 28 lutego 2013 roku. Zdarzyło się to po raz pierwszy od 1294 roku, kiedy to z urzędu papieskiego zrezygnował papież Celestyn V. Pracujący w Watykanie dziennikarze podali, że Benedykt XVI ogłosił swoją decyzję na zakończenie obrad konsystorza, tzn. ok. godz. 11.30 przed południem. W sześć godzin później, ok. 17.30, nad Rzym nadciągnęły czarne chmury i rozszalała się gwałtowna burza. W pewnym momencie w Bazylikę św. Piotra uderzył potężny piorun, co uwiecznił swoim aparatem fotograf włoski, Filippo Monteforte. Jego zdjęcie natychmiast obiegło cały świat (okazuje się, że podobne zdjęcia zrobili także inni świadkowie tego wydarzenia). Wszyscy zaczęli zadawać sobie pytanie: czy owa burza i ów grom uderzający w kopułę Bazyliki św. Piotra ma jakiś związek z decyzją Benedykta XVI o abdykacji? Pytania podparte zostały w cztery dni później wiadomością o potężnej eksplozji meteorytu nad Czelabińskiem. Historycy twierdzą, że była to największa eksplozja od pamiętnej katastrofy tunguskiej w 1908 roku. Eksplozja meteorytu nad Czelabińskiem, w wyniku której ponad 1200 osób trafiło do szpitali, a fala uderzeniowa uszkodziła wiele budynków w mieście, była podobno 40 razy silniejsza od wybuchu bomby wodorowej!
Niewykluczone, że owe niebiańskie sygnały były zapowiedzią pontyfikatu argentyńskiego kardynała Jorge Mario Bergoglio, czyli papieża Franciszka, który rozpoczął się w dniu 13 marca br. W każdym razie ów jezuita z Buenos Aires od pierwszych dni po wyborze nie przestaje zadziwiać świata swoją prostotą w obejściu, skromnością, a nade wszystko – gorącym pragnieniem reformy nie tylko struktur Kościoła. Czy zdoła nadać Kościołowi nowe oblicze, trudno przesadzać, napotyka wszak na niemały opór tych, którzy uważają, iż posuwa się w swoim nauczaniu: „za daleko". Jak na razie w różnych krajach, przede wszystkim w zachodniej Europie oraz w obu Amerykach, daje się zaobserwować działanie tzw. efektu Franciszka, czyli znaczące zwiększenie udziału wiernych w nabożeństwach, a także – wzrost powołań kapłańskich i zakonnych. Wiele wskazuje na to, że „efekt Franciszka" nie dotarł jeszcze do Polski, ale to sprawa z jednej strony wciąż żywej tu pamięci pontyfikatu Jana Pawła II, z drugiej zaś – widocznej gołym okiem rezerwy wielu hierarchów naszego lokalnego Kościoła wobec papieża Franciszka.
Gdyby wzmiankowane niebiańskie sygnały dotyczyć miały jedynie sytuacji Kościoła katolickiego, można byłoby się zgodzić, że zapowiadały one dobry rok 2013. Niestety, wiele wskazuje na to, że dotyczyły one w równej mierze dramatów i tragedii, którymi upływający rok hojnie nas obdarzył. Wystarczy przypomnieć choćby o trwającej od 2O10 roku tzw. „wiośnie arabskiej", która wcale nie zmierza do pomyślnego końca, a na fali której w wielu krajach arabskich rozlewa się fala przemocy na tle religijnym, przemocy wymierzonej przy tym w dużej mierze w chrześcijan. Historycy twierdzą, że od co najmniej trzystu lat nie obserwowano takich prześladowań, jakie w 2013 roku dotknęły chrześcijan w Egipcie, ale także w innych krajach afrykańskiego kontynentu. Przez cały rok 2013 trwała ciągnąca się od lat tragiczna w skutkach wojna domowa w Syrii. Islamscy najemnicy z różnych krajów nadal prowadzą działania wojenne w sercu Afryki: w Mali, w Czadzie, w Somalii, ale także w Południowym Sudanie. Owe działania wojenne, a także akcje eksterminacyjne całych grup ludności w Afryce, ale także w Azji, odbijają się tragicznym echem w Europie – wzrastającą falą imigrantów, szukających schronienia na naszym kontynencie. Szczególnie tragiczne żniwo fala ta zbiera na włoskiej Lampedusie, czyli na położonej najbliżej brzegów Afryki wyspie, gdzie niemal codziennie napływają setki uciekinierów szukających schronienia, nierzadko płacąc za to swoim życiem.
Do niedobrych sygnałów z 2013 roku zaliczyłbym odmowę Ukrainy podpisania dokumentów o stowarzyszeniu tego kraju z Unią Europejską. Czy te wszystkie przywołane smutne, a niekiedy tragiczne wydarzenia zdoła przesłonić postać papieża Franciszka? Nadziei nie wolno tracić.
Autor: Franciszek Ziejka
Data publikacji: 31.12.2013 R.
Miejsce publikacji: 4