Kontrowersje. Reklama wyborcza Kazimierza Barczyka z Platformy Obywatelskiej pojawiła się na ścianie krakowskiej kamienicy. Współwłaścicielką budynku jest żona polityka
Przystanek tramwajowy przy zjeździe z mostu Piłsudskiego w Krakowie. Czekający na nim muszą zauważyć spory billboard wyborczy. Na nim wizerunek przewodniczącego małopolskiego sejmiku Kazimierza Barczyka z Platformy Obywatelskiej.
Nie ulega wątpliwości, że to świetne miejsce na wyborczą promocję kandydata. Jest jednak jedno ale… Kamienica na rogu ulic Legionów Piłsudskiego i Kalwaryjskiej jest zabytkowa. Przed powieszeniem plakatu zarządca budynku powinien uzyskać zgodę miejskiego konserwatora zabytków, ale o to nawet nie poprosił. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków grozi za to kara grzywny.
Na remont elewacji tego budynku Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa przeznaczył w tym roku 79 tys. zł, a w ubiegłym – 89 tys. zł. Dziś elewację świeżo wyremontowanej kamienicy, wybudowanej na przełomie XIX i XX wieku zasłania billboard z wizerunkiem Kazimierza Barczyka.
Przewodniczący SKOZK, prof. Franciszek Ziejka na pytanie, czy przewodniczący sejmiku złamał prawo, tłumaczył najpierw, że nie zna się na przepisach, więc nie chce tego oceniać. Później uznał, że skoro reklama została powieszona na czas wyborów, to przecież w krótkim czasie zniknie. Plakaty kandydatów muszą być usunięte do 30 dni po dniu wyborów, więc wizerunek kandydata na zabytkowej kamienicy może wisieć nawet do połowy grudnia. Tymczasem w przypadku innej zabytkowej kamienicy, Jana Sas Zubrzyckiego przy al. Słowackiego 7 w Krakowie, także wyremontowanej przez SKOZK, Komitet zastosował bardziej zdecydowane rozwiązanie. Zwrócił się do właścicieli z prośbą o usunięcie baneru z reklamą salonu sukien ślubnych.
Na początku przewodniczący SKOZK nie chciał odpowiedzieć, czy wystąpi do Kazimierza Barczyka z prośbą o usunięcie plakatu. Dopiero po długiej rozmowie poinformował, że napisze do niego list z prośbą o wyjaśnienie. Być może łagodne potraktowanie wynika z tego, że Kazimierz Barczyk jako poseł miał ogromny wpływ na ustanowienie rządowego programu finansowania kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego w Pychowicach, kiedy rektorem tej uczelni był prof. Franciszek Ziejka.
Kazimierz Barczyk nie chce sprawy komentować. Odsyła do zarządcy kamienicy, bo to on decyduje o wywieszeniu baneru. Zarządca nie odpowiedział jednak na większość pytań i odesłał nas do adwokata.
– Zarządca nie występował do miejskiego konserwatora zabytków o pozwolenie na zamieszczenie baneru – oficjalnie potwierdził mec. Paweł Motyl. Jego zdaniem powieszenie plakatu nie jest sprzeczne z prawem, bo kodeks wyborczy pozwala na ich zamieszczanie na ścianach budynków.
Przepisy kodeksu nie pozbawiają jednak mocy obowiązującej zapisów ustawy o ochronie zabytków. W przeciwnym wypadku za zgodą zarządców politycy umieszczaliby banery np. na Wawelu.
Nie udało nam się skontaktować z miejskim konserwatorem zabytków Jerzym Zbiegieniem, który przez cały dzień nie odebrał od nas telefonu. Jak tylko dowiemy się, jakie działania podejmie w sprawie plakatu K. Barczyka, do sprawy wrócimy.
Zarządca budynku poinformował nas, że współwłaściciele kamienicy otrzymali wynagrodzenie za powieszenie plakatu. Co ciekawe, jedną z osób, do których należy kamienica, jest żona Kazimierza Barczyka.
Autor: Sylwia Nowosińska
Data publikacji: 22.10.2014 r.
Miejsce publikacji: 4