Kiedy pojawił się pomysł wprowadzenia nowych zasad finansowania odnowy zabytków, wiadomo było, że nie będzie to optymistyczny scenariusz dla Krakowa Na razie sprawdza się ten najczarniejszy. Zapowiedzi likwidacji osobnej puli na krakowskie zabytki są nadal aktualne, a rozwiązania które uratuje przynajmniej część pieniędzy na ich odnowę, nie ma. Od kilku miesięcy słyszymy, że wszystko jest już prawie gotowe, że pozostały tylko drobne, można powiedzieć redakcyjne poprawki Ale to ciągłe odwlekanie może świadczyć jednak o tym, że już przy pisaniu ustawy trudno o kompromis. A będzie o niego jeszcze trudniej, gdy przyjdzie dzielić pieniądze na poszczególne miasta historyczne. Może to właśnie zapisy ustawowe są tak trudne do zaakceptowania, bo od nich będzie zależał ten podział? Albo są one niezbyt korzystne dla Krakowa?
Ale przecież te spory (oficjalnie-drobne poprawki) mogą doprowadzić do tego, że w przyszłym roku na zabytki stolica Małopolski nie dostanie ani jednej złotówki Od ostatniej debaty na temat Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa minęło kilka miesięcy i prawie nikt nie pamięta jej wydźwięku. A warto sobie przypomnieć, że posłowie koalicji rządowej prawie łaskę zrobili zostawiając 30 mln zł na NFRZK, zabierając mu „tylko" 10 mln zł. Jeśli ktoś dziś wierzy, że pod koniec roku ten scenariusz uda się powtórzyć, to jest niepoprawnym optymistą.
Dlatego potrzebna jest szczególna mobilizacja. Zdaję sobie sprawę, że ujawnienie już teraz projektu, który musi być mniej korzystny dla nas niż obecne regulacje dotyczące NFRZK, nie jest możliwe. Ale warto i trzeba podjąć wysiłek, by już 26 maja, dzień po wyborach do Parlamentu Europejskiego, zaczęła się dyskusja nad nowymi rozwiązaniami, by znowu nie okazało się, że spóźnimy się, a przeciwnicy specjalnego traktowania Krakowa wykorzystają to jako pretekst do niekorzystnych dla nas decyzji.
Autor: Grzegorz Skowron
Data publikacji: 13.05.2014 r.
Miejsce publikacji: 4