SKOZK pod ostrzałem miast
Czy Kraków straci 40 mln zł, które każdego roku dostaje na zabytki? Ministerstwo Kultury chce przejąć te pieniądze i podzielić na cały kraj. – To bezprawie. Bez zmiany ustawy żaden minister nie może tknąć tych funduszy – mówi prof. Franciszek Ziejka, prezes Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa
Bogdan Zdrojewski, szef resortu kultury, tłumaczy, że czas skończyć z uprzywilejowaniem Krakowa. Na wsparcie państwa czekają bowiem liczne zabytki w całej Polsce. Z wyliczeń ministra wynika, że od początku istnienia Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa (od 1985 r.) dawna stolica Polski otrzymała już ponad miliard złotych.
– Kraków zasłużył na te pieniądze i ich nie zmarnował. Ale teraz nie ma już potrzeby, żeby wspomagać go specjalnym funduszem-mówił minister kultury w środowej „Gazecie Wyborczej" (artykuł Beaty Maciejewskiej „Kraków bez milionów"). Minister zapowiada przejęcie 40 mln zł przeznaczonych na krakowskie zabytki, którymi dysponuje Kancelaria Prezydenta. To właśnie te fundusze rozdziela SKOZK.
– Jeszcze w naszej demokracji nie było tak, żeby jeden minister decydował za cały Sejm. Póki w niezmienionym kształcie istnieje ustawa gwarantująca pieniądze na ratowanie krakowskich zabytków, póty każda ministerialna decyzja musi ją uwzględniać- mówi prof. Franciszek Ziejka. Prezes SKOZK przypomina, że w projekcie przyszłorocznego budżetu państwa Kraków ma już zagwarantowane pieniądze, na co zresztą zgodził się rząd, czyli Ministerstwo Kultury także. Dodaje, że – według jego wyliczeń – Kraków dostał od początku istnienia ustawy nie ponad miliard -jak twierdzi minister Zdrojewski – ale tylko 732 mln zł.
Ministerialne pomysły krytykuje też prezydent Jacek Majchrowski.
-W przypadku likwidacji SKOZK Kraków straci wszystko, a zabytki w innych miastach nie zyskają nic, bo jak podzielić 40 mln na tysiące budowli? Może i dyskutujac na forum rządowym o „olbrzymich wydatkach" na krakowskie zabytki. warto zajrzeć do gazet z początku roku. wtedy dziennikarze opisywali, że wydatki na nagrody w dziesięciu ministerstwach w 2012 r. pochłonęły 60 mln zł, z czego 20 mln przyznał swoim współpracownikom minister Rostowski. Jak to się ma do 40 mln na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków Krakowa? – pyta prezydent Majchrowski. Ostrzega też, że likwidacja NFRZK miałaby katastrofalne skutki, bo przecież „konserwacja nie kończy się nigdy i jeśli teraz zaniedba się opiekę nad zabytkami, w przyszłości jej koszty będą znacznie wyższe.
Prof. Ziejka przypomina, że do każdej złotówki wydanej przez SKOZK właściciele remontowanych historycznych budynków dodają tyle samo. Dzięki temu w latach 2009-2011 na każdoroczne państwowe 42 mln zł dokładano: w 2009 r. – 62,7 mln zł, w 2010 r. – 60 mln zł, w 2011 r. – 34,4 mln zł.
W obronie krakowskich zabytków mobilizują się posłowie. Jerzy Fedorowicz zapowiada, że w tej sprawie zostanie zorganizowane spotkanie wszystkich małopolskich parlamentarzystów, ponad politycznymi podziałami. – Denerwuje mnie opinia, że Kraków już nie potrzebuje pieniędzy. To nieprawda. Poza tym w 2016 r. mamy w mieście Światowe Dni Młodzieży z udziałem papieża Franciszka. Kraków musi się wówczas zaprezentować z jak najlepszej strony – mówi Jerzy Fedorowicz, zaznaczając, że sejmowa komisja kultury, której jest wiceprzewodniczącym, nie dostała żadnej oficjalnej informacji w sprawie likwidacji dedykowanego Krakowowi funduszu.
Poseł Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO: – Minister Zdrojewski obiecał mi już wcześniej, że jeśli będą jakiekolwiek zmiany w finansowaniu zabytków, Kraków na tym nie ucierpi. Trzymam go słowo!
To nie pierwsza burza wokół SKOZK i pieniędzy, jakimi dysponuje. Zakusy na te fundusze mają od dawna inne miasta, którym – dzięki poselskiemu lobby – udało się ostatnio odebrać z planowanej 42-milionowej dotacji 500 tys. zł. Kwota nie tak znowu wielka, ale decyzja była precedensowa i symboliczna.
W 2012 r. apel o likwidację NFRZK podpisały stowarzyszenia z Wrocławia, Poznania, Gdańska, Szczecina, Łodzi, Katowic, Opola, Lublina i Olsztyna. Argumentowały, że krakowskie zabytki są w niezłym stanie, a przez lata działalności ustawy miasto dostało dość pieniędzy. Teraz czas na inne regiony Polski i niszczejące zabytki, m.in. kirkut w Lublinie, cerkiew św. Michała Archanioła w Bystrem czy opactwo cysterskie w Lubiążu.
– Rozumiemy dramatyczną sytuację niszczejących zabytków. Mamy pomysł, by temu zaradzić – zapowiada prof. Franciszek Ziejka. W najbliższy weekend we Wrocławiu zaplanowano spotkanie przedstawicieli dziewięciu historycznych miast (Wrocław, Poznań, Gdańsk, Toruń, Łódź, Warszawa, Lublin, Zamość i Kraków). Jego zdaniem zbawienne dla polskich zabytków byłoby stworzenie Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Miast Historycznych z budżetem ok. 150 mln zł. Korzystając z doświadczeń SKOZK, w każdym z tych miast powstałyby społeczne komitety, które decydowałyby, co trzeba ratować i jakie środki na to powinny być przeznaczone. – Najgorsze, co może się przydarzyć, to taka sytuacja, kiedy o tym co trzeba odnawiać, decyduje urzędnik z Warszawy – twierdzi prof. Ziejka. Na spotkanie we Wrocławiu wybiera się też prezydent Jacek Majchrowski.
Autor: Magdalena Kursa, Małgorzata Skowrońska
Data publikacji: 09.10.2013 r.
Miejsce publikacji: 2