Czy zdążymy uratować krakowską Kossakówkę?
Za moment zostanie sama skorupa budynku – twierdzi jeden z antykwariuszy. Na rynku antykwarycznym pojawiły się meble i rysunki, które do niedawna znajdowały się w domu zasłużonej dla polskiej kultury rodziny Kossaków. Być może to ostatni moment, by ratować ich siedzibę, ważne miejsce na mapie Krakowa, i stworzyć muzeum ich imienia.
Kossakówka przy pl. Kossaka to dziś rozpadająca się rudera Nic nie pozostało z dawnej świetności tego miejsca z którym związani są trzej sławni malarze – Juliusz, Wojciech i Jerzy Kossakowie – o których mówiono, że tworzą najbardziej polskie obrazy, bo „wyrażają odwieczne sarmackie zamiłowanie do konia i szabli". Do tego wypada wymienić jeszcze literackie aspiracje rodziny, czyli twórczość poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i pisarki Magdaleny Samozwaniec, dwóch córek Wojciecha, oraz ich stryjecznej siostry Zofii Kossak-Szczuckiej, autorki „Pożogi".
Kilkakrotne próby ratowania, siedziby najsłynniejszego bodaj rodu malarzy polskich za każdym razem kończyły się fiaskiem. A wszystko przez… spory rodzinne.
– Jakiś czas temu pojawił się nawet inwestor, który chciał odkupić Kossakówkę i przywrócić ją do dawnego stanu. Jednak pomysł nie został zrealizowany. Spadkobiercy Kossaków najwyraźniej nie byli zainteresowani – tłumaczy Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków.
Konserwator ma prawo wkroczyć z mocy urzędu i przeprowadzić remont jako wykonawca zastępczy. W praktyce ma obowiązek powiadomienia właścicieli. A w tym przypadku nie wiadomo nawet, kogo powiadomić, bo nie wszyscy spadkobiercy chcą podać adres. Na nic więc kilkakrotne zabiegi o ratowanie Kossakówki. Materialne wsparcie, z inicjatywy prof. Tadeusza Chrzanowskiego, wielokrotnie deklarował już Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Na swoim ostatnim walnym zgromadzeniu zaproponowano nawet, by SKOZK zwrócił się do Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa z prośbą o interwencję i przyjrzenie się problemowi. A czas ucieka, bo na rynku antykwarycznym pojawiły się już meble, a także rysunki Kossaków, z prywatną adnotacją z życzeniami dla Simony. – Pamiętam je z Kossakówki! To ostatni moment, by uratować to, co zostało. Za moment zostanie sama skorupa budynku – twierdzi jeden z antykwariuszy.
Wszystko odbywa się legalnie, bo na liście zabytków jest jedynie budynek, bez wyposażenia. Wszystko należy do rodziny, która może swobodnie dysponować własnością. Ale decyzje o sprzedaży wyposażenia Kossakówki sprawią że miejsce traci swoją historyczną wartość.
– Nikt nie informował nas o tym zjawisku. Niewiele jesteśmy w stanie zrobić. Kilkakrotnie próbowaliśmy wejść z komisją konserwatorską do budynków, by sprawdzić ich stan. Nie wpuszczono nas. Trudno w takiej sytuacji ocenić, w jakim stanie jest Kossakówka – tłumaczy Jan Janczykowski.
Juliusz Kossak przeniósł rodzinną siedzibę z Warszawy do Krakowa w roku 1869, kiedy już dłużej nie mógł wytrzymać carskiego terroru, rozpętanego po powstaniu styczniowym. Kupił niewielki dworek przy placu Latarnia. Były to wówczas peryferie miasta dworek otaczały pola i sady, a obok płynęła jedna z odnóg Rudawy, wpadająca do Wisły pod wzgórzem wawelskim. Posiadłość składała się z trzech budynków – dworku z pięterkiem, parterowej oficyny zwanej w rodzinie Domkiem Babuni (na cześć Zofii, żony Juliusza) i rotundy z czerwonej cegły, która służyła kolejnym Kossakom za pawilon malarski.
Atmosfera domu była „krakowsko-mieszczańska i artystyczna zarazem". W latach 30. spotykała się w Kossakówce towarzyska śmietanka. Długa jest lista gości, a znajdziemy tu nazwiska Henryka Sienkiewicza. Wincentego Pola, Juliana Fałata, Adama Asnyka, Heleny Modrzejewskiej, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Ignacego Paderewskiego, Antoniego Słonimskiego.
W czasach PRL-u sława miejsca zaczęła gasnąć, także przez władzę ludową, której nie podobał się patriotyzm w wykonaniu Kossaków. W niełaskę popadł zwłaszcza Jerzy, który namalował m.in. „Cud nad Wisłą" czy „Portret Piłsudskiego na koniu". Pupilków sanacji władza ludowa nie dopieszczała. Ale to właśnie w czasach PRL-u Kossakówka została wpisana na listę zabytków.
Jerzy Kossak z małżeństwa z Elżbietą miał dwie córki. Starsza Simona porzuciła Kraków, została panią profesor biologii i osiadła na odludziu w Puszczy Białowieskiej. Młodsza Gloria uzyskała licencję rajdową i była pierwszą kobietą, która zdobyła tytuł rajdowego mistrza Polski. Ale też malowała olejne pejzaże, a obrazy swe uzupełniała wierszami. Gloria podjęła jeszcze jedną, dość rozpaczliwą próbę uratowania Kossakówki. Urządziła tam prywatne muzeum i artystyczną kawiarnię, która w latach 70. stała się jednym z ulubionych miejsc spotkań krakowskiej bohemy artystycznej. Organizowała wernisaże, spotkania literackie, koncerty Haliny Czerny-Stefańskiej i Kai Danczowskiej. Ale komunistyczne władze pogrzebały pomysł.
W latach 90. pojawiły się apele o ratowanie siedziby Kossaków. Podobno znalazły się nawet pieniądze. Lecz wtedy do spadku po Kossakach ruszyli potomkowie. Sprawa skończyła się w sądzie, rodzina do dziś nie może dojść w tej kwestii do porozumienia.
Niestety, ze spadkobiercami rodziny Kossaków nie udało nam się skontaktować.
Autor: ŁUKASZ GAZUR
Data publikacji: 07.03.2011 r.
Miejsce publikacji: 4