Już 13. rok trwa konserwacja kościoła Bożego Ciała – jednego z najpiękniejszych w Krakowie. I jeśli jerzyki pozwolą, za dwa lata wreszcie skończy się remont fasad. Do lipca – końca okresu lęgowego jerzyków – musieli czekać konserwatorzy z rozpoczęciem prac restauracyjnych ostatniej już, północnej fasady kościoła. Ptaki złożyły jaja w otworach pozostałych po rusztowaniach z czasów budowy ceglanej świątyni w XIV wieku. Kiedy młode opuściły gniazda, konserwatorzy zaczęli usuwać zmurszałe cegły i spoiny, uzupełniać detale architektoniczne. Efekty prac już widać w górnej części muru, który ceglaną czerwienią kontrastuje z brudnym, czarnym dołem. Potrzeba jeszcze dwóch lat, by cały kościół wyglądał jak nowy. Za to w środku remont tak naprawdę dopiero się zaczął. Kościół zachował autentyczny wystrój z czasów średniowiecza, renesansu i baroku, słynie z największego w Polsce zespołu gotyckich mens ołtarzowych. Do tej pory odnowiono wspaniałe barokowe stalle, które groziły zawaleniem. Zaczyna się kompleksowa konserwacja barokowej Kaplicy Zwiastowania. W tym roku zostaną odnowione ołtarze, w przyszłym – z murów zniknie „milicyjny” kolor. A kiedy przyjdzie czas na prezbiterium kościoła z gigantycznym ołtarzem głównym i nawy? – Nie wiem, czy 10 lat wystarczy, by odnowić cale wnętrze. Przecież na to potrzeba mnóstwa pieniędzy – martwi się proboszcz Piotr Walczak. Od 1995 r. świątynia jest restaurowana z pieniędzy Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zespołów Zabytkowych Krakowa. Dotąd remont kosztował ponad 7mln zł, potrzeba jeszcze co najmniej 15 mln.
Autor: Katarzyna Bik
Data publikacji: 29.08.2007
Miejsce publikacji: 1