Zagrożone organy. Ratują zabytek, a równocześnie szkodzą innym. Działacze SKOZK obiecują interwencję
Na neogotyckich, XIX-wiecznych organach, najlepszym dziele Jana Śliwińskiego w kościele św. Katarzyny, od kilku miesięcy osiada kamienny pył. To efekt prac związanych z wymianą posadzki w kościele Augustianów, finansowanych przez Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Pył pokrywa też organy mozartowskie w prezbiterium kościoła oraz ołtarz główny. Wykonawcy nie zabezpieczyli bowiem tych zabytków.- One i tak mają być odnawiane – usłyszeliśmy wczoraj od robotników.Prowincjał zakonu augustianów, Jan Emil Biernat, mówi, że wykonawcy obiecywali zakrywać obrazy i zabytki kościelne podczas prac. Konserwacja posadzki zaczęła się prawie rok temu. Początkowo zasłaniali ołtarze i obrazy, i w pierwszym okresie nie było kłopotów – mówi. Nad pracami ma nadzór Zarząd Rewaloryzacji zespołów Zabytkowych Krakowa, to oni wyłonili wykonawcę. My nie mamy na niego większego wpływu – tłumaczy. W ZRZZK nie zastaliśmy jednak wczoraj osób odpowiedzialnych za nadzór nad pracami.. Tymczasem pył wciskający się w najmniejsze zakamarki zabytkowych instrumentów może poważnie im zaszkodzić.Kurz nie działa dobrze na nikogo, także na instrumenty -mówi Łukasz Kmiecik, stroiciel kościelnych organów. – Osiada na elementach piszczałek i razem z wilgocią tworzy warstwę trudną do usunięcia. Uważam, że wykonawca przyjmując zlecenie powinien wziąć to pod uwagę. Nie zabezpieczając organów naraża niebogatą przecież parafię na niepotrzebne koszty czyszczenia instrumentu – zauważa stroiciel. Czy tak powinno wyglądać ratowanie krakowskich zabytków? Tomasz Francuz, główny wykonawca wymiany posadzki w kościele św. Katarzyny, zapewnił nas, że nikt nie zgłaszał mu problemu z organami.Jak miałem zgłaszać, kiedy w niedzielę, gdy przychodzę do pracy, robotników nie ma? -dziwi się Jacek Sajka, kościelny organista. – Za każdym razem ścieram grubą warstwę szarego pyłu z instrumentu. Czy oni sami tego nie widzą, że kamienny kurz osiada dosłownie wszędzie – na obrazach, stallach, ołtarzu? -pyta zirytowany organista. Technologia wymiany posadzki jest jaka jest – kwituje Tomasz Francuz. – Staramy się ograniczyć pylenie podczas szlifowania kamienia, prowadząc prace na mokro. Niestety kurzu nie da się całkowicie zlikwidować. W kościele co chwilę odbywają się koncerty i imprezy. Nie sposób byłoby z a każdym razem zakrywać organy-dodał.Wykonawca zaznacza że prace dobiegają już końca więc szkoda, że nie otrzymał wytycznych wcześniej. To jakaś bzdura – denerwuje się Barbara Kleszczyńska, historyk sztuki i członkini SKOZK. Wykonawcy nikt nie musi dawać żadnych wytycznych. Dopuszczony do pracy w takim miejscu, ma obowiązek chronić inne zabytki tam zgromadzone-zauważa.Profesor Ireneusz Pluska, rzeczoznawca w zakresie kościelnej konserwacji, także zgadza się z tym stwierdzeniem. Wykonawca powinien zabezpieczać inne zabytki przed osiadaniem pyłu – mówi. Nie wiedziałem, że tego nie robi. Poinformuję nadzór i poproszę o interwencję – zapewnia.
Autor: (AGA)
Data publikacji: 14.11.2007
Miejsce publikacji: 1