W czasie prac okazało się, że krata kaplicy Zygmuntowskiej, która uchodziła za brązową, wykonana jest z mosiądzu.Kończą się prace przy konserwacji kaplicy Zygmuntowskiej w katedrze wawelskiej. Obecnie montowane są już dwie ozdobne kraty przy wejściu do kaplicy. Montaż powinien zakończyć się w ciągu kilku dni. Pierwsza krata została wykonana w norymberskiej ludwisarni Hansa Vischera na zamówienie króla Zygmunta Starego. Pierwotnie miał ją wykonać nadworny ludwisarz Serwacy, jednak wypadki, które miały miejsce w jego pracowni, spowodowały, że umowę zerwano, a zadanie w roku 1530 powierzono Hansowi Vischerowi, który oprócz tego wykonał do kaplicy jeszcze dwa świeczniki. Pierwotnie krata zakrywała wejście w dwóch trzecich, pozostawiając widoczny kamienny portal kaplicy. Dopiero w 1545 roku zasłoniła całe wejście. Z kolei druga krata – wykonana ze stali – na co dzień nie jest widoczna z nawy katedry. Wypełnia ona górną część portalu kaplicy Zygmuntowskiej, a zamówiona została przez Annę Jagiellonkę (patrząc z wnętrza kaplicy można zauważyć herb Sforzów z inicjałami tej królowej). Konserwacją krat zajmowała się firma Romana Bobickiego przy konsultacji specjalistki ds. metalu dr Elżbiety Nosek. – W przypadku kraty z warsztatu Hansa Vischera dokonaliśmy ciekawego odkrycia. Mianowicie, zawsze sądzono, że jest ona wykonana z brązu, tymczasem w czasie badań okazało się, że jest ona mosiężna – mówi Roman Bobicki. – To ciekawe, bowiem w XVI wieku raczej rzadko używano mosiądzu. Brąz ma poza tym cieplejszy kolor i jest bardziej trwały.Krata została zważona i okazało się, że w sumie jej składniki mają ciężar 5 ton i 180 kilogramów. W warsztacie wszystkie elementy składowe zostały rozmontowane. – Do tej pory tralki kraty spięte były stalowymi klamrami, bowiem osadzone były luźno i ruszały się. My postaraliśmy się dopasować każdą tralkę we właściwie miejsce – w czasie poprzednich prac nie wsadzono ich tam, gdzie należy – przez każdą tralkę, składającą się z kilku elementów przeprowadziliśmy pręt ze stali nierdzewnej, który usztywni je. Wzmocniliśmy też mocowanie – tłumaczy Roman Bobicki. Krata najpierw została umyta – w ten sposób pozbyto się wiekowych nawarstwień brudu, kurzu, sadzy, past. W dolnych częściach ta warstwa sięgała nawet do 10-12 milimetrów. Potem specjalnymi kompresami wyciągano z poszczególnych elementów różne substancje, które przez wieki wniknęły w głąb. Kratę doczyszczono, pozostawiając jednak oryginalną warstwę patyny, która tworzyła się przez kilkaset lat. Całość ujednolicono kolorystycznie. Uczytelniono także ornamenty wytrawione w metalu. Konserwatorzy zabezpieczyli kratę przez korozją, pokrywając ją specjalnym silikonem naturalnym. Została ona też nawoskowana (ten zabieg trzeba będzie co jakiś czas powtarzać, by krata dobrze się trzymała). Konserwatorzy zajęli się także ozdobną kratą Anny Jagiellonki: jest ona złożona z polichromowanych gałęzi oraz liści (ramy są pokryte czerwienią cynobrową, liście złocone złotem płatkowym, a pręty zielone). W czasie kolejnych prac w kaplicy została ona zamalowana na czarno, teraz dopiero odzyskuje swoją pierwotną kolorystykę. Krata jest piękna i lekka, szkoda jedynie, że po założeniu kraty głównej nie będzie ona właściwie widoczna z nawy katedry.
Autor: (WT)
Data publikacji: 2.12.2004
Miejsce publikacji: 4